Zagłębiacy słabo weszli w sobotnią konfrontację z Arką Gdynia, czego dowodem była stracona w 4. minucie bramka. Jednak szybko podnieśli się z kolan i ich gra w miarę upływu czasu polepszała się. Przełamanie nadeszło w 26. minucie, gdy Jakub Arak wykończył efektowną akcję, doprowadzając do remisu.
[ad=rectangle]
Sosnowiczanie nie zamierzali na tym poprzestać i szybko zdobyli drugiego gola, a to za sprawą pięknego strzału z dystansu Łukasza Matusiaka. Kolejne dwa trafienia padły już po przerwie, w 64. minucie celnie strzelił Michał Fidziukiewicz, a w 73. minucie głową uderzył Martin Pribula. Arkę stać było jedynie na skromną odpowiedź zmiennika, Rashida Yussuffa.
Mimo że Zagłębie Sosnowiec słabo weszło w mecz, to potem efektownie i efektywnie podniosło się z kolan i przejęło inicjatywę w spotkaniu. - Jak tu nie kochać tych chłopaków? Naprawdę... Nie będę mówił o straconej pierwszej bramce, bo nie ma sensu, to jest już jakby "normalka". Natomiast oczywiście nie chcemy, aby tak było. Najważniejsze jest, że moi podopieczni kapitalnie reagują po tego typu historiach. Być może przez pierwsze 10-15 minut nie dojechaliśmy na to spotkanie, nie weszliśmy w ten mecz dobrze, później już kontrolowaliśmy ten pojedynek. Można powiedzieć, że przeciwnik, który się wyszalał już nie robił nam tyle złego. Natomiast my z każdą minutą dokumentowaliśmy swoją przewagę - powiedział Artur Derbin.
Szkoleniowiec dokonał trzech zmian w wyjściowym składzie w porównaniu w poprzednim pojedynkiem Zagłębia. W ciągu tygodnia drużyna poprawiła swoją grę, co zaowocowało zwycięstwem nad jednym z faworytów do awansu. - Cieszy również to, że strzelamy bramki, piękne bramki. Najważniejsze, że po ostatnim dramatycznym meczu w sobotę mogliśmy dopisać sobie do tabeli trzy punkty - dodał.