Śląsk Wrocław szybko wyszedł na prowadzenie w meczu z Wisłą w Krakowie. Wydawało się, że zielono-biało-czerwoni mają mecz pod kontrolą, lecz Biała Gwiazda najpierw doprowadziła do wyrównania, a potem wyszła na prowadzenie. Ostatecznie piłkarze Kazimierza Moskala zwyciężyli 4:2.
[ad=rectangle]
- Myślę, że mecz dla publiczności był bardzo dobry. Padło sześć bramek, wynik 4:2. Było dużo sytuacji bramkowych. Ciężko wygrać mecz na wyjeździe. Strzeliliśmy dwie bramki - jest w porządku. Defensywna praca mojego zespołu pozostawiała natomiast wiele do życzenia. Było za dużo prostych błędów - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Tadeusz Pawłowski.
Szkoleniowiec Śląska Wrocław miał pretensje zwłaszcza do postawy swojej defensywy. - Przy 1:0 dla nas za szybko traciliśmy piłkę. Trzeba było spokojnie zostać w jej posiadaniu, a nie otwierać się na kontry przeciwnika. Bramka na 2:1 w doliczonym czasie gry do pierwszej połowy troszeczkę podcięła nam skrzydła. W drugiej połowie wróciliśmy do gry. Przy 3:2 jeszcze wszystko było otwarte. Później znowu pojawiły się błędy w defensywie. Musimy dalej pracować nad grą w defensywie. Do klasowej drużyny jeszcze troszeczkę brakuje - podsumował trener.