Zarówno Lechia Gdańsk, jak i Podbeskidzie Bielsko-Biała początku sezonu nie mogą zaliczyć do udanych. Górale nadal pozostają bez zwycięstwa w Ekstraklasie, a gdańszczanie wygrali do tej pory jeden mecz. Przed tygodniem Lechiści pokonali Górnik Łęczna i w Bielsku-Białej chcieli podtrzymać zwycięską passę. To się jednak nie udało, oba zespoły podzieliły się punktami.
[ad=rectangle]
Mecz w Bielsku-Białej toczony był w szybkim tempie, a piłkarze obu ekip stworzyli kilka groźnych sytuacji. Po zakończeniu spotkania rozczarowania nie ukrywał szkoleniowiec gości. - Pozostaje duży niedosyt, bo jechaliśmy do Bielska-Białej z myślą zdobycia trzech punktów. Wywalczyliśmy tylko jeden. Zabrakło nam skuteczności, mieliśmy kilka stuprocentowych sytuacji, po których powinniśmy zdobyć bramki - przyznał Jerzy Brzęczek.
W drugiej połowie gdańszczanie nie wykorzystali kilku szans. Brakowało im albo skuteczności, albo szczęścia. Dobrze spisywał się również Emilijus Zubas, który w kilku sytuacjach uratował swój zespół przed stratą bramki. - Spotkanie obfitowało w dużą liczbę sytuacji podbramkowych po obu stronach. My mieliśmy swoje szanse, szczególnie w drugiej połowie, ale niestety brakowało nam dokładności, a w niektórych sytuacjach zimnej krwi - ocenił Brzęczek.
W Bielsku-Białej kolejny mecz w pierwszej jedenastce rozpoczął Grzegorz Kuświk, ale napastnik Lechii wciąż czeka na swoje premierowe trafienie w nowym klubie. - Ze spokojem wracamy do Gdańska i będziemy przygotowywać się do kolejnego spotkania. Na pewno czekam na przełamanie Grzegorza Kuświka. Szkoda tej sytuacji, kiedy trafił w poprzeczkę, zabrakło szczęścia. Grzesiek dochodzi do tych sytuacji, ale ich nie wykorzystuje. Będziemy nad tym pracować przez te dwa tygodnie, by zwiększyć skuteczność - powiedział trener Lechii.