W nowym sezonie II ligi zielono-czarni triumfowali tylko raz. W minionej kolejce ponieśli już trzecią porażkę, choć długo szansę na korzystny wynik podtrzymywały interwencje Daniela Kajzera.
Bramkarz śląskiej jedenastki kilka razy zapobiegł utracie gola, jednak skapitulował w 78. minucie starcia. Grający w osłabieniu ROW Rybnik nie potrafił odwrócić przebiegu spotkania i został bez punktów. - Gra nie szła tak jakbyśmy chcieli. Na dodatek straciliśmy zawodnika środka pola. Bardzo ciężko się grało i naprawdę, szkoda straty punktów - ocenia mecz z Okocimskim Brzesko 23-latek.
Mimo dobrej postawy Kajzera między słupkami zespół z Gliwickiej stracił już jedenaście bramek, co obok pozostałych ekip dołu tabeli jest najgorszym wynikiem. - W takiej sytuacji bramkarz może czuć się tylko dramatycznie. Natomiast dobrze czuję się w bramce jako numer 1 - zapewnia golkiper.
Po kolejnej porażce oberwało się całej drużynie. Kibice docenili tylko postawę Kajzera. - Nie przesadzajmy. Obroniłem 2-3 piłki. Muszę pomagać zespołowi. W poprzednich meczach dwukrotnie wpuściłem po trzy bramki, więc chciałem zrehabilitować się za tamte dwa spotkania. Myślę, że mi się udało - mówi bramkarz, którego od niedawna szkoli trener Daniel Pawłowski.
- Miałem dużo rozmów z trenerem Pawłowskim, który przygotowuje mnie mentalnie, by moja gra była na jak najwyższym poziomie i bym nie tracił koncentracji. Tego mi brakowało, jak również pewności, ponieważ przez wcześniejsze rotacje w składzie raz grałem, raz nie. Teraz czuję się "jedynką" i myślę, że idę w dobrym kierunku.
W najbliższą niedzielę rybniczanie wyjadą do Niepołomic na pojedynek z Puszczą, która wcale nie spisuje się lepiej. - O drużynę też jestem spokojny. Zaczniemy punktować, ale potrzeba nam czasu - uważa zawodnik. - Trener ma dobry pomysł na zespół. Wszystko wygląda fajnie na treningach, ale w meczach nie osiągamy zadowalających wyników - kręci głową Daniel Kajzer.
Jego ROW chce szybkiego zakończenie złej passy. - Mamy nowy skład, ale trzon został zachowany. Młodzi chłopcy również nie odstają. Wiemy na co nas stać. Na razie czegoś brakuje, jakiejś iskry, może więcej jaj na boisku. Za nami długi tydzień przygotowań i "na Puszczę" jedziemy po trzy punkty, by się odbić, bo zaczyna robić się nieciekawie - zapowiada bramkarz.