Konflikt na linii Gerard Pique - niektórzy kibice reprezentacji Hiszpanii, wybuchł w czerwcu tego roku po finale Pucharu Króla, w którym zmierzyły się ekipy FC Barcelony i Athletic Bilbao. Podczas państwowego hymnu na stadionie Camp Nou rozległy się gwizdy, a niekryjący swojego poparcia w kwestii niepodległości Katalonii Pique, przyznał po ostatnim gwizdku, że "każdy ma prawo do wyrażania swoich myśli". Zawodnikowi "dostaje się" również za częstą krytykę Realu Madryt.
Po tych słowach część kibiców reprezentacji Hiszpanii zaczęła buczeć w kierunku środkowego defensora zarówno podczas treningów, jak i domowych spotkań La Furia Roja. Nie inaczej było podczas sobotniego meczu ze Słowacją. Przy każdym dotknięciu piłki przez Pique z jednej strony rozlegały się przeraźliwe gwizdy, a z drugiej brawa. Podziału nie ma w samej reprezentacji.
- Mamy nadzieję, że sytuacja z Pique się zmieni. Wszyscy chcemy słyszeć doping ze strony kibiców - zapewnił były golkiper Królewskich, Iker Casillas. - Gwizdy przeszkadzają nam wszystkim. Będzie nam się lepiej grało, jeśli to się skończy - zaapelował kapitan reprezentacji, Andres Iniesta. - Mamy nadzieję, że to się nigdy więcej nie powtórzy - dodał David Silva.
W obronę zawodnika na pomeczowej konferencji prasowej wziął również selekcjoner, Vicente del Bosque: - To jest żałosne! Nie rozumiem tego. Wygwizdywanie piłkarza reprezentacji Hiszpanii przez kibiców jest naprawdę niesmaczne. Do tego zagrał dzisiaj naprawdę świetny mecz.