W niedzielę reprezentacja Turcji zaskoczyła Holendrów i zwyciężyła na własnym terenie aż 3:0. Teraz ma dwa punkty przewagi w walce o pozycję barażową i - nawet jeśli Oranje oba pozostałe pojedynki wygrają - wystarczy jej zdobycie czterech "oczek" w październikowych spotkaniach z Islandią oraz Czechami, które awans mają już w kieszeni i nie muszą już walczyć na 100 procent możliwości.
- Wszyscy pracowaliśmy niezwykle ciężko, kreowaliśmy dogodne sytuacje, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Ostatecznie przegraliśmy 0:3, lecz naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć, co poszło źle. Być może mamy właśnie taki pechowy okres, a poza tym dwa pierwsze stracone gole to wyłącznie skutek braku koncentracji i skupienia - stwierdził Wesley Sneijder, cytowany przez Voetbal International.
Pomocnikowi wtórował selekcjoner. - Oczywiście muszę teraz spojrzeć w lustro, ale wciąż jestem przekonany, że wyłącznie brak szczęścia zadecydował o tym, że przeciwko Islandii i Turcji nie zdobyliśmy ani jednego punktu. Nasze przygotowania nadal uważam za dobrze przeprowadzone - ocenił Danny Blind, który nie ma udanego początku w samodzielnej pracy z drużyną narodową.
Czy Holendrzy porzucili już wszelką nadzieję? - Brak awansu? Nawet nie chcę o tym myśleć. Dopóki są szanse, trzeba walczyć z całych sił. Musimy mieć nadzieję i liczymy na potknięcie Turcji, a sami zamierzamy oba spotkania wygrać - zapowiedział Sneijder. - Jeśli zgarniemy sześć punktów, Turcy nie będą mogli nic stracić. To prawda, że nie wszystko jest już w naszych rękach, ale mamy o co grać - podsumował Blind.