Najniższa frekwencja w historii Stadionu Narodowego

Maciej Kmita 07 Września 2015, 22:32

/ PGE Narodowy wypełniony po brzegi

Kończący przegrane już wcześniej el. MŚ 2014 mecz ze Słowacją (0:1) 14 października 2009 roku na żywo z trybun Stadionu Śląskiego w Chorzowie obejrzało 4,5 tysiąca widzów.

Nawet rozegrane 26 marca 2013 roku spotkanie el. MŚ 2014 z San Marino (5:0) przyciągnęło na Stadion Narodowy aż 43 008 osób, a klasa przeciwnika Biało-Czerwonych była przecież zbliżona. Kibiców do przyjścia na stadion nie zniechęciła wówczas nawet porażka z Ukrainą (1:3), której kadra Waldemara Fornalika doznała cztery dni wcześniej, a która już wtedy praktycznie pogrzebała szanse reprezentacji na awans na ostatni mundial.

Niższej frekwencji nie było też na żadnym z dotychczas rozegranych na innych polskich stadionach meczach towarzyskich kadry Adama Nawałki. Debiut selekcjonera ze Słowacją obejrzało na żywo we Wrocławiu aż 40 605 osób, a kolejne gry towarzyskie też przyciągały co najmniej 30-tysięczną widownię: z Irlandią - 31 094 (Poznań), z Litwą 33 074 (Gdańsk), ze Szwajcarią - 40 133 (Wrocław) i z Grecją - 37 192 (Gdańsk).

Pustawo i cichawo pic.twitter.com/6auV4fpFqo

— Michał Kołodziejczyk (@Michal_Kolo) wrzesień 7, 2015

Nieliczna publika jest w dużej mierze efektem drogich, biorąc pod uwagę klasę przeciwnika, wejściówek na mecz. Najtańszy bilet kosztował 100 złotych (III kategoria), a najdroższy 200 zł (I kategoria). Takie same były ceny wejściówek na ubiegłoroczny mecz z Niemcami, czyli aktualnymi mistrzami świata. Dla porównania na wspomniane spotkanie z San Marino ceny wejściówek zaczynały się od 45 zł.

- Nie przewidujemy obniżek cen biletów. Chcemy, aby kibice przychodzili na stadion dla reprezentacji, a nie dla przeciwnika - tłumaczył kilka tygodni temu prezes PZPN, Zbigniew Boniek.

Frekwencja na meczach towarzyskich reprezentacji Polski na Stadionie Narodowym: