Rada Miasta Kielce wyraziła zgodę na zbycie w trybie niepublicznym akcji spółki Korona SA. Oznacza to, że prezydent Wojciech Lubawski - występujący w roli obecnego właściciela - rozpocznie ostatni etap negocjacji z Andrzejem Grajewskim, który oferuje za klub 6 milionów złotych.
Były właściciel Widzewa Łódź jest przekonany, że dojdzie do porozumienia z władzami miasta i w niedługim czasie wejdzie do klubu z Kolporter Areny. - Pan prezydent ma jasne zdanie na ten temat. Osobiście nie zrobię żadnego ruchu bez przedyskutowania wszystkich problemów, jakie ma Korona. Nie ma dla mnie znaczenia ile to będzie trwało. Najważniejsze teraz jest to, żeby po tym przejęciu nie zostały jakiekolwiek pytania bez odpowiedzi - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Andrzej Grajewski.
Oferta złożona przez jego firmę - Diamond Sport&Promotion - jest najkonkretniejsza ze wszystkich dotychczasowych. - Na pewno usiądziemy do rozmów i przedstawię plan przejęcia Korony. Musi on zostać poparty kilkoma rzeczami, o których nie chcę w tej chwili mówić, ale są one kluczowe. Muszę też otrzymać zapewnienie ze strony miasta, że w tej ofercie są rzeczy o które prosiłem. Chodzi m.in. o sprawy obiektów klubu, to w jaki sposób jest wykonywana praca z młodzieżą, czy są jakieś dotacje na ten cel i czy one rzeczywiście trafiają na rozwój młodych piłkarzy. Jest naprawdę wiele pytań - tłumaczy.
Grajewski nie ukrywa zadowolenia z decyzji radnych. - Można to dzisiaj powiedzieć, Grajewski is back - stwierdził. Biznesmen ma świadomość, jak duża odpowiedzialność spadnie na jego barki po finalizacji rozmów.
- Na pewno przeciwstawię się temu wyzwaniu. Czeka mnie masa pracy, decyzji, które na początku na pewno nie będą popularne i doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale znając historię mojej działalności można mnie kochać, albo nienawidzić. Na początku na pewno będę znienawidzony przez tych, których to dotknie, ale Korona musi żyć dalej swoim sportowym życiem. Musi się rozwijać sportowo i finansowo.
Będący w przeszłości prezesem Lecha Poznań Grajewski nie chce na razie mówić o szczegółach swoich planów. - Będzie wiele bolesnych decyzji, ale uważam, że to jest nieodzowne, żeby w tym roku Korona została w Ekstraklasie, a w przyszłym walczyła naprawdę o wyższe cele. To jest przede wszystkim biznes - przekonuje. Wiadomo jednak, że zależy mu na inwestowaniu w młodzież. - Chciałbym, żeby miała ona realne szanse wejścia do pierwszego zespołu i żeby było jak najmniej ludzi, którzy przyszli do Kielc tylko po to, żeby zarabiać pieniądze. Zarabiać godne pieniądze i dobrze grać w piłkę to są dwie różne sprawy. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy byli przeciętni. To słowo, którego bardzo rzadko używam.
Osoba Andrzeja Grajewskiego budzi duże kontrowersje. Od momentu kojarzenia go z Koroną wśród kibiców zaczęły się pojawiać pewne obawy. A chodzi m.in. o sprawy związane z nazwą i lokalizacją klubu. - Jest to prawdopodobnie wynik propagandy prowadzonej przez ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia co mówią. Pierwsze czego prezydent Lubawski ode mnie zażądał, to żeby Korona przez minimum dwadzieścia lat była w Kielcach. Odpowiedziałem, że nie widzę innej możliwości. Kibice naprawdę mogą być spokojni - zapewnia.
[b]Sebastian Najman
[/b]