- Każdy musi dać z siebie wszystko i zagrać na 100 procent możliwości. W przeciwnym razie będzie źle - mówi Pep Guardiola po skromnej wygranej 2:1 i przed wyjazdowym pojedynkiem z Olympiakosem Pireus. Grecki zespół nie jest wprawdzie potentatem, ale FC Augsburg, który aż do 77. minuty prowadził na Allianz Arena, również nie należy do najsilniejszych drużyn.
- Jeśli będziemy grać tak jak w sobotę, nie zajdziemy daleko nawet w Bundeslidze - przekonuje Philipp Lahm, któremu wtóruje Jerome Boateng. - Pierwsza połowa była naprawdę bardzo słaba w naszym wykonaniu - ocenia stoper. Guardiola liczy, że zespół wyciągnie wnioski ze słabego występu: - Oby to była dla nas przydatna lekcja na przyszłość.
Bayern Monachium wydaje się pewniakiem do awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Pozostali przedstawiciele Bundesligi mają słabsze notowania zwłaszcza po weekendowych meczach ligowych. Bayer Leverkusen sensacyjnie uległ 0:1 SV Darmstadt 98. - Przeciwko BATE Borysów jako zespół musimy zagrać zupełnie inaczej - alarmuje Stefan Kiessling.
- Stworzyliśmy sobie zbyt mało sytuacji do strzelenia gola. Ponadto znów daliśmy się zaskoczyć po stałym fragmencie gry - kręci głową napastnik. - Brakuje nam kreatywności, a także właściwego wykończenia akcji. Trzy strzelone gole w czterech kolejkach to zdecydowanie zbyt mało - ocenia trener Roger Schmidt, cytowany przez "Bild".
VfL Wolfsburg nie przypominał w sobotnim spotkaniu z FC Ingolstadt 04 zespołu z poprzedniego sezonu. Wilki zremisowały bezbramkowo z beniaminkiem, a Julian Draxler nie był w stanie wypełnić luki po Kevinie De Bruyne. Co gorsza, bez formy jest Andre Schuerrle, z kolei Max Kruse nie do końca spełnia oczekiwania. - Nasz cel to pozostać w europejskich pucharach do 2016 roku - mówi Klaus Allofs przed meczem z CSKA Moskwa. Wobec letnich osłabień przesadnym rozczarowaniem nie będzie zatem uplasowanie się na trzeciej pozycji w tabeli grupy i przejście do Ligi Europy.
Koszmarny początek sezonu notuje Borussia M'gladbach, którą czeka trudny wyjazdowy pojedynek z Sevillą FC na inaugurację zmagań w "grupie śmierci". - Wszyscy oczekują, że okażemy się tylko dostarczycielami punktów, ale my nie mamy nic do stracenia, a występami w minionym sezonie zasłużyliśmy na awans. Być może w Sewilli odzyskamy pewność siebie - zapowiada niezrażony ostatnim miejsce w tabeli dyrektor sportowy Max Eberl.
Szanse Borussii w spotkaniu z Hiszpanami są tym mniejsze, że trener Lucien Favre nie może skorzystać z kluczowych zawodników: Martina Stranzla, Alvaro Domingueza, Fabiana Johnsona, Patricka Herrmanna oraz Granita Xhaki, a zespół Grzegorza Krychowiaka na arenie międzynarodowej rzadko zalicza wpadki.