Konflikt w szatni Chelsea. Mają dość Jose Mourinho?

Skończyła się sielanka. Chelsea zawodzi na całej linii i to nie wina tylko słabej formy. Problem jest głębszy - jest nim Jose Mourinho.

Osoba pani doktor

Lekarz - ważna funkcja w każdym zespole, ale to nie on strzela gole, to nie on broni dostępu do bramki. Jego zadaniem jest leczyć piłkarzy.

Wróćmy jednak do początku sierpnia i pierwszego meczu w Premier League Chelsea ze Swansea City. Końcówka spotkania, wynik 2:2 i The Blues grają w osłabieniu po czerwonej kartce dla Thibauta Courtoisa. Na murawę po starciu z rywalem pada Eden Hazard. Decyzja fizjoterapeutów The Blues jest natychmiastowa - wbiegają na boisko i chcą pomóc Belgowi. Wówczas następuje wybuch złości Jose Mourinho. Portugalczyk jest zdania, że Hazard nie potrzebował pomocy medycznej i wstałby o własnych siłach, a tak według przepisów musi opuścić murawę. Chelsea przez moment gra w dziewięciu na jedenastkę rywali. Mourinho szaleje przy linii. Mecz kończy się remisem 2:2, ale tutaj zaczynają się decyzje Portugalczyka.

Jego reakcja jest stanowcza i bardzo surowa. Eva Carneiro zostaje zawieszona przez Mourinho. Więcej na ławce nie usiądzie - taka jest jego pierwsza reakcja. Później zmienia zdanie widząc niezadowolenie kibiców, którzy stanęli pierwszy raz przeciwko Mourinho. Portugalczyk łagodnieje i zapowiada drugą szansę dla Carneiro.

Mleko jednak rozlało się. W szatni wrze. Piłkarze nie są zadowoleni z decyzji Mourinho. Brytyjskie media donoszą, że partnerka Romana Abramowicza na jednym ze spotkań z żonami piłkarzy dowiaduje się o ich złości. Twierdzą, że Carneiro została potraktowana zbyt brutalnie i bez szacunku.

Mourinho wskazuje winnych

Portugalczyk nie zwykł mówić publicznie źle o swoich zawodnikach. Zawsze ich wspierał, presję brał na siebie. On stawał się kozłem ofiarnym. Tymczasem po kilku nieudanych meczach pokusił się o krytykę piłkarzy i wymienił ich z imienia oraz nazwiska. Możliwe, że chciał ich w ten sposób zmotywować, ale forma zawodników mówi zupełnie co innego. Londyńczycy nadal przegrywali i to w kiepskim stylu, chociaż Mourinho ma na to swój pogląd.

- Nasze ostatnie wyniki nie odzwierciedlają naszych możliwości i nie spełniają wymagań, jakie przed nami stoją. Łatwo jest teraz krytykować mnie i moich podopiecznych oraz mówić, że wszystko jest źle. Prawda jest jednak taka, że jestem mistrzem i moi zawodnicy są mistrzami. Nasza gra nie jest tak słaba jak wyniki, które osiągamy - powiedział Mourinho.

Tradycyjnie oberwało się sędziom, którzy jego zdaniem przyczyniają się do słabych wyników Chelsea, ale frustracja Portugalczyka sięgnęła zenitu po sobotniej porażce z Evertonem. Czekający na konferencję prasową Mourinho miał rzucić w stronę menedżera gospodarzy Roberto Martineza kilka przekleństw, gdyż ten rozmawiał z dziennikarzami. Mourinho wyraźnie śpieszyło się do domu. - Gdy w ubiegłym sezonie Chelsea wygrała tutaj 6:3, Jose był miłym człowiekiem. Zdecydowanie bardziej wolę go takiego - oznajmił szkoleniowiec Evertonu.

Diego Costa i frustracje Mourinho

Problemy z Hiszpanem zaczęły się jeszcze w poprzednim sezonie. Po ograniu Crystal Palace na początku maja Jose Mourinho dał swoim piłkarzom 4 dni wolnego, aby mogli celebrować zdobycie tytułu. Diego Costa poleciał do Madrytu, ale imprezowy szał przeciągnął się i musiał wziąć dodatkowy dzień wolnego.

W sierpniu, gdy Chelsea przygotowywała się do sezonu, Hiszpan postanowił polecieć na Ibizę i swój wolny dzień uwiecznił zdjęciem z DJ Benny'm Benassim. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale jego forma strzelecka jest daleka od ideału, a coraz częściej Costa jest kojarzony za brzydkie faule, kłótnie z sędziami i piłkarzami przeciwników. To na co wcześniej przymykano oko teraz staje się irytujące nawet dla fanów.

Na rynku transferowym frustrował się za to Jose Mourinho. Bardzo mocno zabiegał o defensora Evertonu Johna Stonesa i nawet 40 milionów funtów nie przekonało The Toffees do sprzedaży reprezentanta Anglii. O tym, że defensywa jest problemem The Blues świadczą liczby tego sezonu - 15 straconych goli, najwięcej w całej lidze. Dzisiaj strzelić gola Chelsea to nie honor, a obowiązek. John Terry, który cały poprzedni sezon zagrał od pierwszej do ostatniej minuty, już w drugiej kolejce musiał przełknąć gorzką pigułkę. W przerwie meczu z Manchesterem City został zmieniony przez Mourinho.

Co dalej?

Sytuacja na Stamford Bridge jest napięta. Duch zespołu gdzieś przepadł i mimo iż John Terry przekonuje, że za Mourinho rzuciłby się pod autobus, to jednak niewiele osób dzisiaj w to uwierzy. Brytyjskie media niemiłosiernie punktują Portugalczyka i już szukają następcy. BBC Sport wskazuje pięć meczów do końca roku, które mają przesądzić o jego losach. Pierwszy test ma odbyć się już 16 września w pojedynku Ligi Mistrzów z Maccabi Tel-Awiw, drugi 19 września (mecz z Arsenalem), a ostatnim sprawdzianem będzie mecz na Old Trafford z Manchesterem United (28 grudzień).

- Znamy swoją wartość, jesteśmy najlepsi - mówi w swoim stylu Jose Mourinho.

Komentarze (0)