Na początku nowego sezonu największym problemem trenera FC Barcelony Luisa Enrique są kontuzje. Przede wszystkim poważnego urazu doznał Dani Alves. Jego miejsce mógł zająć Adriano, jednak jego również dotknęły kłopoty ze zdrowiem. Szkoleniowiec Barcelony postanowił zaryzykować i na prawej obronie wystawić środkowego pomocnika. Piłkarza, który nawet grając na swojej pozycji nigdy nie przekonał do siebie kibiców.
Sergi Roberto to produkt La Massi - do słynnej szkółki trafił w wieku 14 lat. Przechodził kolejno wszystkie szczeble rozwoju i w opinii wielu miał talent nie mniejszy niż Andres Iniesta czy Cesc Fabregas. Grając na pozycji rozgrywającego umiał nie tylko umiejętnie kierować grą, ale był także skuteczny pod bramką rywali.
Do pierwszej drużyny "Dumy Katalonii" wprowadził go sam Josep Guardiola. W lidze zadebiutował w listopadzie 2010 roku, od razu pojawiając się w podstawowym składzie wielkiej Barcelony. Co więcej, już w swoim pierwszym sprawdzianie zaliczył asystę. Wydawało się, że kolejne lata będą należały do niego.
Niestety, w następnych sezonach Sergi Roberto grał mało, częściej występując w drugiej drużynie Barcy. Gdy Blaugranę przejął Gerardo Martino, Hiszpan zaczął otrzymywać więcej szans, jednak wchodząc na boisko tylko w roli zmiennika. Nie mógł konkurować z Xavim, Fabregasem czy wspomnianym Iniestą. Stracił pewność siebie i wydawało się, że jedynym ratunkiem jest odejście z Camp Nou.
Wtedy jednak pierwszy zespół objął Luis Enrique, który znał naszego bohatera z pracy z rezerwami klubu. I choć za jego kadencji również był rezerwowym, to spędzał na boisku coraz więcej minut, szczególnie wiosną. "Lucho" postanowił zmienić mu pozycję i zaczął wystawiać nie jako rozgrywającego, ale na pozycji defensywnego pomocnika. Młody pomocnik sprawdził się w tej roli.
Latem na Camp Nou nie zamierzano z niego rezygnować. Co więcej, według hiszpańskich dziennikarzy już wtedy Enrique rozmawiał z nim na temat jego nowej roli w zespole i zmianie pozycji. Nie był on zachwycony pomysłem szkoleniowca. Z drugiej strony wiedział jednak, że już niebawem w linii pomocy zyska nowego konkurenta w osobie Ardy Turana i jego szanse na grę będą jeszcze mniejsze.
Wspomniane wcześniej kontuzje prawych obrońców spowodowały, że Roberto trafił do podstawowego składu. I grając na nieswojej pozycji spisuje się doskonale, lepiej niż kiedykolwiek wcześniej w środku pola. Chwalą go wszyscy. - To niezwykle inteligentny piłkarz. Wiedziałem, że sobie poradzi - mówił po meczu z Malagą (1:0).
W kolejnej kolejce 23-latka czekał trudniejszy sprawdzian. Znów sobie jednak poradził - był jednym z najlepszych zawodników Barcelony w wyjazdowym spotkaniu z Atletico Madryt. Jego postawę doceniają kibice, którzy nie mogą się go nachwalić. Nikt nie tęskni za Danim Alvesem, który wprawdzie częściej brał udział w ofensywnych akcjach, jednak zapominał przy tym o obronie. Sergi Roberto umie to łączyć.
Odpowiedzialność taktyczna, znakomita technika, inteligencja w defensywie i przygotowanie mentalne. Dzięki Luisowi Enrique Barcelona zyskała nowe możliwości. Kto wie, czy swoją decyzją trener nie uratował też kariery 23-latka.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)