Szykuje się bardzo niska frekwencja na meczu Lecha z Belenenses

W czwartkowy wieczór Lech Poznań zagra na Inea Stadionie z Belenenses Lizbona w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Europy. Wszystko wskazuje na to, że mogący pomieścić 40 tysięcy fanów stadion zapełni się zaledwie w jednej czwartej.

Atmosfera spotkania daleka będzie od piłkarskiego święta. Fatalne wyniki Lecha Poznań w ekstraklasie spowodowały, że wielu kibiców przestało chodzić na mecze rozgrywane przy ulicy Bułgarskiej.

- W tej chwili nie mam dokładnej informacji na temat liczby sprzedanych wejściówek, ale na meczu z Belenenses spodziewamy się maksymalnie 10 tysięcy kibiców - powiedział w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty Łukasz Borowicz, rzecznik prasowy Lecha Poznań.

Jeżeli te szacunki okażą się prawdziwe, to będzie to najniższa frekwencja spośród wszystkich meczów, rozgrywanych w tym sezonie na Inea Stadionie. Frekwencja spadała wraz z kolejnymi spotkaniami. Lipcowy mecz o Superpuchar Polski z Legią Warszawa obejrzało tu 40 tysięcy kibiców. Na ostatnim meczu ligowym z Podbeskidziem na trybunach pojawiło się tu 12 tysięcy fanów.

Najniższa frekwencja w obecnym sezonie może też mieć związek z akcją ECA (European Clubs Association). Poznański klub jako jeden z 80 uczestników europejskich pucharów (chodzi o Ligę Mistrzów i Ligę Europy) przekaże na rzecz uchodźców wojennych 1 euro z każdego biletu sprzedanego na pierwsze spotkanie fazy grupowej.

Stowarzyszenie Kibiców Lecha Poznań opublikowało w tej sprawie specjalne oświadczenie. Poinformowało w nim, że nie zamierza bojkotować meczu, ale decyzję co do obecności na spotkaniu z Portugalczykami zostawia kibicom. Mimo to, część kibiców zrezygnowało z zakupienia biletów.

Autor na Twitterze:
Źródło artykułu: