Po rozegraniu 619 meczów w Premier League, 37-letni Frank Lampard po roku spędzonym w Manchesterze City zdecydował się na wyjazd do amerykańskiej MLS. Tamtejszy kierunek jest coraz chętniej wybierany wśród doświadczonych gwiazd światowego futbolu, chcących popularyzować tę dyscyplinę sportu na mającym ogromny potencjał rynku. Dodatkowym argumentem jest fakt, iż miejscowe kluby nie oszczędzają na gwiazdach.
W 20. minucie meczu MLS pomiędzy New York City FC, a Toronto FC Andrea Pirlo podał piłkę w pole karne, wycofał RJ Allen, a stojący na skraju pola karnego Frank Lampard przyjął ją na klatkę piersiową i zdecydował się na techniczny strzał w róg bramki strzeżonej przez Chrisa Konopkę. W drugiej połowie wynik meczu na 2:0 ustalił Patrick Mullins.
Był to czwarty mecz Lamparda w MLS. Jak na razie jego zespół, w którym gra też David Villa nie spisuje się najlepiej w najwyższej klasie rozgrywkowej w USA. Po 29 meczach zajmuje dopiero ósme miejsce na dziesięć zespołów występujących w konferencji wschodniej (po sześć najlepszych zespołów z konferencji wschodniej i zachodniej zagra w play-offach). Wyżej od City znajduje się inny klub z Nowego Jorku - Red Bulls.
- To było wspaniałe, że mogłem wreszcie strzelić gola. Moje początki w MLS były trudne ze względu na kontuzję. Nikt nie może być bardziej sfrustrowany niż piłkarz, który nie może grać i właśnie tak się czułem. Chcę pokazać ludziom co potrafię - powiedział Lampard cytowany przez New York Post.