1000 dni do mundialu. "W Rosji nie ma rasizmu"

 / Na zdjęciu logo MŚ 2018
/ Na zdjęciu logo MŚ 2018

Od piątku fani futbolu liczą dni do mistrzostw świata w 2018 roku. Pozostało ich 1000, a w mediach zaczęła się debata nad problemem, którego nie dostrzegają Rosjanie.

Na początku roku grupa zajmująca się dyskryminacją w piłce nożnej udokumentowała ponad 100 przypadków zachowań rasistowskich w rosyjskim futbolu na przestrzeni dwóch sezonów.

Innego zdania jest były reprezentant Rosji Alexei Smertin. - Nie ma rasizmu w Rosji, ponieważ on nie istnieje - mówi w programie dla BBC Sport. - To jest coś przeciwko opozycji, a nie przeciwko osobie - dodaje były zawodnik m.in. Chelsea, który jest ambasadorem mundialu w Rosji.

- Rasizm w Rosji jest jak moda. Przychodzi za zagranicy, z różnych krajów. Nigdy nie było go wcześniej. Dziesięć lat temu niektórzy fani mogli dać banana czarnym facetom i to było tylko dla zabawy. Myślę, że to media wykreowały zły wizerunek Rosji - uważa 55-krotny reprezentant kraju.

Były reprezentant Kamerunu Andre Bikey, który grał w Rosji, powiedział: - On mówi, że w Rosji nie ma rasizmu. On jest wszędzie. To się zdarzyło mnie, to się zdarzyło moim kolegom. Musimy z tym walczyć tym bardziej, że za trzy lata odbędą się tam mistrzostwa świata.

Reprezentant Brazylii Hulk, który na co dzień występuje w Zenicie St. Petersburg przyznał, że z aktami rasizmu spotyka się "niemal w każdym meczu". Jego zdaniem to duże zagrożenie dla mundialu w 2018 roku.

Komentarze (0)