Primera Division: Niespodziewane problemy Realu, sędzia przeszkodził Granadzie

Wicemistrzowie Hiszpanii długo męczyli się z Granadą, która powinna wyjść na prowadzenie na Santiago Bernabeu. Błędną decyzję podjął jednak arbiter meczu.

W tym artykule dowiesz się o:

W spotkaniu z Granadą trener Rafael Benitez nie mógł skorzystać z aż czterech kontuzjowanych zawodników - Danilo, Jamesa Rodrigueza, Sergio Ramosa i Garetha Bale'a. Z tego względu szansę na swój premierowy występ od początku w barwach pierwszej drużyny Realu Madryt dostał Lucas Vazquez.

Kibice Andaluzyjczyków starcia z aktualnym wicemistrzem Hiszpanii mogli się nieco obawiać. "Królewscy" w swoich trzech ostatnich spotkaniach tego sezonu wygrywali z bilansem bramkowym 15:0, a poprzednie starcie obu ekip na Santiago Bernabeu zakończyło się zwycięstwem gospodarzy... 9:1!

Na kolejne gole przed meczem liczył Cristiano Ronaldo. Portugalczyk po dwóch meczach bez gola najpierw 5-krotnie pokonywał golkipera Espanyolu Barcelona, a w środku tygodnia zanotował hat-tricka przeciwko Szachtarowi Donieck. Już w 19. minucie napastnik, goniący Raula Gonzaleza w historycznej klasyfikacji najlepszych strzelców Realu, powinien otworzyć wynik spotkania, jednak w sytuacji sam na sam górą był Andres Fernandez.

Kilkadziesiąt sekund później powinni prowadzić goście. Isaac Success po błyskawicznym wypadzie zagrał płasko do Youssefa El Arabiego, który umieścił piłkę w siatce. Sędzia boczny nie popędził jednak za akcją i błędnie podniósł chorągiewkę, czym zatrzymał radość Marokańczyka. Powtórki wykazały, że w tej akcji linię spalonego wyznaczała piłka, a napastnik Granady w momencie podania był na prawidłowej pozycji.

Jeszcze przed przerwą na wysokości zadania stanęli dwaj golkiperzy. Fernandez nogami obronił strzał Luki Modricia, a Keylor Navas kapitalnie wyszedł z bramki i zatrzymał szarżującego Successa. Bliski trafienia był również Isco, lecz jego silne techniczne uderzenie przeleciało nieznacznie obok słupka.

Tuż po zmianie stron goście znów mogli wyjść na prowadzenie. El Arabi zagrał piętką między nogami Raphaela Varane'a i wyprowadził do sytuacji sam na sam Successa. Nigeryjczyk starał się technicznie wykończyć akcję, jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką. Niewykorzystana okazja zemściła się błyskawicznie - Isco zacentrował na 5. metr, a Karim Benzema z główki zdobył gola w swoim czwartym kolejnym meczu. Problem w tym, że gol nie powinien zostać uznany - asystent w momencie podania był bowiem na minimalnym spalonym. Tym razem liniowy, który w pierwszej połowie nie uznał słusznie zdobytej bramki, chorągiewki jednak nie podniósł.

Po trafieniu ponownie na wysokości zadania stanął Navas. El Arabi w polu karnym minął Pepe i Daniela Carvajala, ale jego uderzenie zatrzymał Kostarykanin, który w bieżącym sezonie jeszcze nie musiał wyjmować piłki z siatki! Gospodarze starali się podwyższyć prowadzenie, a swojego szóstego ligowego gola szukał Ronaldo. Dwa strzały Portugalczyka przeleciały jednak nieznacznie obok słupka bramki Fernandeza. W końcówce Królewscy skutecznie oddalali grę od własnego pola karnego i kibice gospodarzy nie musieli już drżeć o wynik.

Podopieczni Beniteza ostatecznie wygrali 1:0 i po 4 kolejkach mają 10 punktów na koncie. Granada, oprócz jednego zwycięstwa, zaliczyła 3 porażki i może spaść do strefy spadkowej.

Real Madryt - Granada CF 1:0 (0:0)
1:0 - Karim Benzema 55'

Składy:

Real Madryt: Keylor Navas - Daniel Carvajal, Pepe, Raphael Varane, Marcelo - Luka Modrić, Toni Kroos (62' Mateo Kovacić) - Lucas Vazquez, Isco (85' Casemiro), Cristiano Ronaldo - Karim Benzema (77' Denis Czeryszew).

Granada CF: Andres Fernandez - Miguel Lopes, Doria, David Lomban, Cristiano Biraghi - Rene Krhin, Javi Marquez - Isaac Success (60' Robert Ibanez), Ruben Rochina (67' Fran Rico), Edgar Mendez (77' Nicolas Lopez) - Youssef El Arabi.

Żółte kartki: Isco (Real Madryt) oraz Edgar Mendes, Javi Marquez, Rene Krhin (Granada).

Sędzia: Martinez Munuera.

Komentarze (6)
avatar
Johnny Q
19.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
smieszny klub ze smiesznej ligi 
avatar
kokojamboo
19.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zdziwiony nie jestem...tradycja.Sześć karnych nie odgwizdanych Barcelonie i karne z kapelusza dla realu oraz nie uznana bramka ich przeciwnika 
avatar
jadro ciemnosci
19.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Idiota jak zawsze Perez, wywalił; grająca najładniej w ostatnich latach drużynę pod prowadzeniem Ancelottiego, a wsadził prymitywa Srafe co od 10 lat nie pamięta triumfów i grają beznadziejną, Czytaj całość
avatar
bartollo
19.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Uefeal 
avatar
tomash148
19.09.2015
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
To już jakaś masakra. Jak nie karny z kapelusza w LM, to znów nieuznany gol dla rywala, naturalnie niesłusznie. Przypadek?