Kasperczak witany w Tunezji jak bohater

Bez zakłóceń upłynął piłkarzom Górnika 3-godzinny lot do Monastyru (Tunezja), gdzie zabrzanie rozpoczęli pierwsze zgrupowanie przed rundą wiosenną. Jak bohater narodowy witany był na lotnisku Henryk Kasperczak, który w przeszłości prowadził reprezentację Tunezji.

Renoma trenera Górnika sprawiła, że ekipę z Zabrza ominęła kontrola graniczna, jak również wizowa. - Tunezyjczycy zwracali się z wielkim szacunkiem do trenera słowami: "capitano, capitano", traktując go jak prawdziwego szefa - opowiada o wrażeniach z pierwszych godzin na tunezyjskiej ziemi asystent Kasperczaka i jednocześnie kierownik drużyny, Jerzy Kowalik. Zespół bardzo szybko znalazł się w 4-gwiazdkowym hotelu "Thalassa", który jest oddalony od lotniska w Monastyrze o niecałe 4 kilometry.

Piłkarze nie trenowali w pierwszym dniu zgrupowania, ale nie odmówili sobie przyjemności skorzystania z odnowy biologicznej i sauny. Nie próżnował także Kasperczak. - Szef obejrzał aż dwanaście boisk - wylicza Kowalik. - Chodzi o wybranie najlepszych nawierzchni do treningów. A jest to o tyle istotne, że ostatnio padał tutaj deszcz przez 10 dni. W hotelu, który znajduje się nad morzem mamy bardzo dobre warunki do wypoczynku. Tak więc wszystko dobrze się ułożyło. W piątek mamy zaplanowane dwa treningi, więc ruszamy ostro do pracy.

Dodajmy, że oprócz zajęć sportowych zabrzanie mają w planie także wycieczki. A jest co zwiedzać w Monastyrze, którego historia sięga czasów fenickich i rzymskich. Jego niesamowita atmosfera przyciąga nie tylko turystów, ale i filmowców. Tutaj właśnie kręcono sceny do bliskiego serca Polakom filmu "W pustyni i w puszczy". W mieście znajduje się przystań jachtowa oraz dwa pola golfowe, które także zamierzają odwiedzić piłkarze Górnika.

Komentarze (0)