By znaleźć moment, w którym Kolejorz okupował ligowe dno, trzeba się cofnąć aż do sezonu 1999/2000. Wtedy zespół ze stolicy Wielkopolski w 30 spotkaniach zebrał zaledwie 25 pkt., zakończył rozgrywki jako outsider i spadł na zaplecze ekstraklasy.
Tamtej drużyny w żaden sposób nie da się jednak porównać do obecnego Kolejorza. W końcówce lat dziewięćdziesiątych Lech miał poważne problemy finansowe, a latem 1999 roku - gdy zaczynał ostatni sezon przed spadkiem - nie bronił mistrzostwa Polski.
Wówczas Kolejorz czekał na pierwsze zwycięstwo aż do 10. kolejki, w której pokonał u siebie Wisłę Kraków 4:1. Po tym meczu miał na koncie zaledwie pięć oczek - o jedno więcej niż teraz.
W porównaniu do tamtego okresu można znaleźć ciekawą analogię. Wtedy poznaniacy także występowali w europejskich pucharach. Zakwalifikowali się bowiem do Pucharu UEFA, w którym najpierw wyeliminowali łotewski Metalurgs Lipawa, a następnie odpadli po dwumeczu ze szwedzkim IFK Goeteborg.
Obecnie wyjście z tarapatów jest jednak łatwiejsze. W końcówce lat dziewięćdziesiątych Ekstraklasa liczyła 16 ekip, a 30. kolejka była ostatnią. Teraz na tym etapie punkty zostaną podzielone przez dwa i dystans do czołówki radykalnie się zmniejszy. Dziś do liderującego Piasta Gliwice poznaniacy tracą 17 oczek, po podziale byłoby ich 9.