Jacek Zieliński upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu

Cracovia pewnie awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski, pokonując na wyjeździe GKS Katowice 3:1, a trenerowi Pasów, Jackowi Zielińskiemu udało się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Krakowianie wygrali z GKS-em po golach Miroslava Covilo, Erika Jendriska i Boubacara Dialiby. Cracovia pewnym krokiem weszła do ćwierćfinału rozgrywek, choć w Katowicach zagrała bez Krzysztofa Pilarza, Jakuba Wójcickiego, Sretena Sretenovicia, Huberta Wołąkiewicza, Dariusza Zjawińskiego i Marcina Budzińskiego , czyli bez sześciu podstawowych zawodników.

- W pucharach jedynym celem jest awans i to osiągnęliśmy, więc się cieszymy. Radość nasza jest tym większa, że wygraliśmy zasłużenie i momentami graliśmy naprawdę dobrze. Poza tym paru zawodników nie grało, ale zmiennicy spisali się naprawdę dobrze - mówi trener Jacek Zieliński.

Wołąkiewicza zabrakło na boisku, choć widniał w przedmeczowym protokole, ale po rozgrzewce jego miejsce w "11" zajął Paweł Jaroszyński.

- Hubert poczuł na rozgrzewce ból w okolicy kolana. Narzekał na to wcześniej, ale
myśleliśmy, że to sprawa przeciążeniowa i nie chcieliśmy ryzykować. Na siłę mógł grać, ale zdecydowaliśmy się na zrobienie zmiany. W jego miejsce wszedł "Jaro" i zagrał chyba najlepszy mecz za mojej kadencji - tłumaczy trener Zieliński.

W ćwierćfinale Pucharu Polski Cracovia zagra z I-ligowym Zagłębiem Sosnowiec, które w 1/8 finału pokonało 4:1 Wdę Świecie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×