Czytaj w "PN": Świetny start Realu Rafy Beniteza

W tej dekadzie Królewscy jeszcze nie wystartowali do sezonu tak udanie jak teraz. To zaskoczenie, bo pod wodzą Rafy Beniteza zespół miał przechodzić ewolucję stylu gry i w pierwszych meczach się mozolić. Tymczasem rozgniata rywali jak słoń mrówki.

Nikola Zbyszewska
Nikola Zbyszewska


Jedynym zgrzytem był dotychczas bezbramkowy remis ze Sportingiem Gijon. Zapowiadał taki właśnie scenariusz, jakiego się wszyscy spodziewali. Jednak nowy menedżer nie dał się tym wynikiem zbić z tropu. – W naszej grze było wszystko poza skutecznością. Drugi raz takiego meczu nie zremisujemy, tylko wygramy – mówił. I miał rację. W Gijon doszło do falstartu. A kiedy Real odpalił, mknie jak rakieta.
W ostatnich latach drużyna ani nigdy nie strzeliła na początku rozgrywek tylu goli, ani nie zanotowała tak znakomitego rezultatu defensywnego – zero straconych bramek.

W poprzednim sezonie zawodnikiem, który najbardziej rozczarował, był Gareth Bale. Carlo Ancelotti ustawiał go na prawym skrzydle, a jak wiadomo, gra Realu zorientowana jest na lewo, bo tam występuje Cristiano Ronaldo  i koledzy jego najchętniej wypatrują. Walijczyk dostawał mało podań. – Czułem się zmarginalizowany, poza grą. Narastała we mnie frustracja – opowiadał przed meczem z Szachtarem w Lidze Mistrzów. Bale to drugie, obok Benzemy, oczko w głowie prezydenta klubu Florentino Pereza. Nie po to zapłacił za niego prawie sto milionów euro, by teraz patrzeć, jak ten błąka się po boisku i czytać w gazetowych relacjach, że jego as jest egoistą, bo kiedy dostanie piłkę, to nie podaje jej od razu do Cristiano. Tym bardziej go to smuciło, że w reprezentacji Walii Bale błyszczał, wiódł ją od triumfu do triumfu. Nie można więc było powiedzieć, że jest – z własnej lub nie – winy w słabej formie. Po prostu pomysł włoskiego trenera na tego zawodnika okazał się chybiony.

Zagadnienie: jak odblokować Bale’a było jednym z głównych, nad którymi Flo i dyrektor Realu Angel Sanchez konferowali z Benitezem zanim podpisali z nim kontrakt. Ten przekonał ich, że ma na to sposób. Okazał się dosyć prosty: Walijczyk został ustawiony tak jak w swojej reprezentacji, czyli na pozycji cofniętego napastnika. I od razu poczuł się na boisku pewnie. – Teraz widzę, że mam istotny wpływ na grę zespołu, o wiele częściej jestem przy piłce, odzyskałem radość z gry – mówił. Przełożyło się to na konkretny dorobek: w meczu z Betisem strzeli dwa gole, a po trzech kolejkach Primera Division liderował klasyfikacji najlepszych asystentów z trzema otwierającymi podaniami na koncie.

Leszek Orłowski

Więcej w tygodniku "Piłka Nożna". Od wtorku w kioskach

Czytaj także w "Piłce Nożnej"

[urlz=http://pilkanozna.pl/index.php/Wydarzenia/Ligi-zagraniczne-Niemcy/668981-kto-stoi-za-robertem-lewandowskim-czyli-wszyscy-ludzie-prezydenta.html]Kto stoi za Robertem Lewandowskim, czyli wszyscy ludzie prezydenta

[/urlz]Lewandowski przeszedł do historii

"Legia jak Bayern Monachium w Niemczech"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×