Premier League: Koncert Arsenalu, Czerwone Diabły na kolanach

Dwadzieścia minut potrzebowali podopieczni Arsene'a Wengera, żeby ustawić sobie rywalizację z Manchesterem United. Arsenal zagrał koncertowo i odprawił z kwitkiem odwiecznego rywala, wygrywając 3:0.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Newspix / Marc Atkins

Przed hitem 8. kolejki Premier League dziennikarze dokładnie analizowali postawę obu drużyn w dotychczasowych meczach, szukając elementu, który może przesądzić o wyniku niedzielnej konfrontacji Arsenalu z Manchesterem United. Błyskawicznie po rozpoczęciu spotkania okazało się, że faworytem jest ten, kto ma w swoich szeregach Alexisa Sancheza. Chilijczyk grał pierwsze skrzypce, nadając ton całej drużynie.

Kanonierzy zaserwowali swojemu przeciwnikowi prawdziwy nokaut. Bo jak inaczej można nazwać zdobycie dwóch goli w minutę? Ekipę Louisa van Gaala napoczął w 6. minucie wspomniany wcześniej Alexis, który skorzystał z podania Mesuta Oezila i fenomenalną piętką zaskoczył De Geę! Chwilę później z gola cieszył się sam Oezil. Niemiec popisał się precyzyjnym uderzeniem z pola karnego.

Koniec strzelania? W żadnym wypadku. Dwubramkowe prowadzenie nie zadowalało grających z rozmachem gospodarzy. W 20. minucie kolejną próbkę geniuszu dał Sanchez. 26-latek wymanewrował obrońców United, kończąc indywidualną akcję przedniej urody bramką! W 34. minucie powinno być 4:0. Ale Aaron Ramsey zmarnował "setkę".

Czerwone Diabły były bezradne i praktycznie przez całą pierwszą połowę statystowały Arsenalowi. Nadzieję na podjęcie rękawicy w serca fanów z Old Trafford mógł wlać Anthony Martial, jednak Francuz przegrał pojedynek sam na sam z Petrem Cechem.

Posiadający bezpieczną przewagę londyńczycy po przerwie oddali pole zmuszonemu do odrabiania strat Manchesterowi. Goście walczyli bardzo ambitnie, stwarzali sobie sytuacje - między innymi w 61. minucie groźny strzał z dystansu oddał Wayne Rooney - mimo to nie potrafili wpłynąć na wynik. Blisko honorowego gola dla nich było również w 68. minucie, lecz błąd w przyjęciu Bastiana Schweinsteigera ułatwił interwencję Cechowi.

Zmierzający po pierwsze od czterech lat domowe zwycięstwo nad MU zawodnicy z Emirates Stadium z dużym spokojem odliczali minuty do końca spotkania, od czasu do czasu wychodząc z kontratakiem. Po jednym z nich - tuż przed ostatnim gwizdkiem - Alex Oxlade-Chamberlain trafił w poprzeczkę. Ostatecznie 13-krotni mistrzowie Anglii nie dali sobie zrobić krzywdy i zainkasowali komplet punktów.

W równolegle rozgrywanym pojedynku Swansea City - z Łukaszem Fabiańskim w bramce - zremisowało z Tottenhamem Hotspur 2:2. Drużyna Polaka prowadziła do przerwy, jednak nie udało jej się utrzymać tego rezultatu. Wszystko za sprawą strzelca dwóch goli - Christiana Eriksena. Warto odnotować, że przy pierwszym trafieniu Duńczyka Fabiański mógł zachować się dużo lepiej.

Arsenal Londyn - Manchester United 3:0 (3:0)
1:0 - Alexis Sanchez 6'
2:0 - Mesut Oezil 7'
3:0 - Alexis Sanchez 20'

Składy:

Arsenal Londyn: Petr Cech - Hector Bellerin, Per Mertesacker, Gabriel Paulista, Nacho Monreal - Santi Cazorla, Francis Coquelin, Aaron Ramsey, Mesut Oezil (75' Alex Oxlade-Chamberlain), Alexis Sanchez (81' Kieran Gibbs) - Theo Walcott (75' Olivier Giroud).

Manchester United: David de Gea - Ashley Young, Chris Smalling, Daley Blind, Matteo Darmian (46' Antonio Valencia) - Michael Carrick, Bastian Schweinsteiger, Juan Mata (82' James Wilson), Wayne Rooney, Memphis Depay (46' Marouane Fellaini) - Anthony Martial.

Żółte kartki: Francis Coquelin (Arsenal0 oraz Ashley Young, Matteo Darmian, Wayne Rooney (Manchester).

Sędzia: Anthony Taylor.


Swansea City - Tottenham Hotspur 2:2 (2:1)
1:0 - Andre Ayew 16'
1:1 - Christian Eriksen 27'
2:1 - Harry Kane 31' (sam.)
2:2 - Christian Eriksen 65'

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×