W edycji 1999/2000 ekipa ze stolicy Wielkopolski czekała na premierowe zwycięstwo aż do 10. serii (pokonała wtedy Wisłę Kraków 4:1), lecz po następnej potyczce, czyli na analogicznym etapie jak obecnie, miała sześć punktów (bilans 1-3-7). Teraz ma ich tylko pięć (1-2-8).
Zespół Maciej Skorży zaliczył właśnie dziewiąty z rzędu mecz bez zwycięstwa (po raz ostatni sięgnął po pełną pulę 25 lipca, gdy w 2. kolejce pokonał u siebie Lechię Gdańsk 2:1), a w czasie tej niechlubnej serii zainkasował zaledwie dwa oczka (po domowych remisach z Koroną Kielce i Górnikiem Zabrze). W sezonie spadkowym Kolejorzowi zdarzyła się identyczna passa, tyle że miała ona miejsce na samym początku - w kolejkach od 1. do 9. (potem nadeszło wspomniane wysokie zwycięstwo z Białą Gwiazdą).
Kiedy Lech po raz ostatni stracił pięć goli? W tym przypadku nie trzeba się cofać zbyt daleko, bo tylko do 21 lutego 2014 roku. Wtedy poznaniacy ulegli na wyjeździe Pogoni Szczecin 1:5, a wszystkie bramki wbił im Marcin Robak - dziś już ich klubowy kolega.
Na którym miejscu w tabeli Kolejorz może zakończyć rozgrywki po tak beznadziejnym starcie? Spadek wydaje się abstrakcyjny (biorąc pod uwagę zarówno potencjał drużyny, jak i podział punktów po rundzie zasadniczej), ale już myślenie o ścisłej czołówce wymaga sporego optymizmu. By awansować do pierwszej ósemki, poznaniacy będą musieli odrobić dziewięciopunktową stratę, zaś do liderującego Piasta Gliwice tracą już... 22 punkty. Nawet połowa tego dystansu po podziale robi spore wrażenie, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę przeraźliwą słabość w ofensywie (osiem zdobytych goli to najgorszy dorobek w całej Ekstraklasie) i całkowity brak umiejętności podnoszenia się przy niekorzystnych wynikach (Lech nie wywalczył jeszcze ani jednego punktu, gdy pierwszy tracił bramkę).