W ciszy, w lesie, na uboczu, daleko poza miastem zamieszkała reprezentacja Polski. Komunikacją miejską dojechać tam nie sposób, to jakieś 25 kilometrów od centrum Glasgow. W totalnej głuszy. Zespół przyjechał do hotelu po godzinie 13 w humorach doskonałych. Wszyscy zdrowi, problemy z mięśniem dwugłowym, które miał Maciej Rybus już ustąpiły. Wszyscy też zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. - Wiemy, o co gramy - powtarzał Kamil Grosicki. A Adam Nawałka stwierdził krótko: chce, awansować do Euro 2016 już w czwartek.
Jest wiadome napięcie, ale są też żarty. - Ja przed ciężkim meczem idę pośmiać się ze Szczęsnego - nie ukrywa Grzegorz Krychowiak. - A ja z "Peszkina" - dodaje Grosicki. To ponoć ich sposób na koncentrację. Najważniejsze, żeby po meczu Szkoci nie śmiali się z nas.
Na razie na Robercie Lewandowskim używają sobie szkockie gazety. Owszem, naszego snajpera naprawdę na Wyspach Brytyjskich szanują, ale miejscowa prasa nie byłaby sobą, gdyby nie dołożyła rywalowi. "Daily Record" przestawił w środę Lewandowskiego jako pociesznego bobasa w dziecięcych ubrankach, który drugi dzień z rzędu biegnie do mamusi poskarżyć się na "dużych chłopców" ze Szkocji. To komentarz do słów Polaka, który przyznał, iż miejscowi mogą grać nie fair. Tak samo jak na Stadionie Narodowym, gdy już na początku meczu brutalnie zaatakował go Gordon Greer.
Pokazałem w środę tę okładkę selekcjonerowi. Uśmiechnął się pod nosem i stwierdził, że taka jest prasa. Musi być po prostu ciekawa. A że kontrowersyjna? - Jesteśmy na innym poziomie - dodał.
Ciekawe, czy okładkę szkockiej bulwarówki widział napastnik Bayernu Monachium. Ciekawi jesteśmy jego reakcji. Do tej pory w Europie Lewandowski cieszył się ogromnym szacunkiem. Drwin z Polaka nie było i to chyba pierwszy taki ostry atak na niego. Najlepszą odpowiedzią snajpera byłyby gole. A może Lewandowski przyszykuje coś jeszcze?
- Zobaczysz, że skoszą Lewandowskiego w piątej minucie - przewiduje Kuba, recepcjonista w naszym hotelu w centrum miasta. Oto Glasgow, druga Polska. Wszędzie Polacy, a na temat meczu rozmawia się coraz głośniej.
Miejscowi Szkoci też oczywiście dyskutują chętnie. To miasto rozkochane w futbolu. Wiadomo, rywalizacja Celticu i Rangersów trwa, choć tych drugich nie ma w Premier League od kilku lat. Wrócą w przyszłym sezonie, wróci Old Firm Derby. - Wtedy idioci nadal są idiotami, a normalni ludzie idiotami się stają - obrazowo opowiada wiozący nas taksówkarz Stuart, prywatnie fan rugby.
W czwartek na Hampden Park też będzie szaleństwo. Spotkanie z Polską to dla miejscowych być albo nie być. Szkoci muszą wygrać, jeśli chcą jeszcze marzyć o wyjeździe do Francji. Selekcjoner Gordon Strachan jest tu uwielbiany, na stadionie hasło do wi-fi... to właśnie nazwisko selekcjonera. No, ale jeśli nie awansuje do baraży poniesie sromotną porażkę. A Szkoci mają szansę już tylko na baraże.
I Polska powinna w czwartek im ją odebrać. Początek meczu o godzinie 20:45.
[b]
Obserwuj @Jacek_Stanczyk
[/b]