Po dziewięciu kolejkach eliminacji Euro 2016 w grupie D zdecydowanie najmniej straconych goli ma reprezentacja Irlandii - tylko 5. Niemcy skapitulowali dotąd 8 razy, Polacy 9, a Szkoci aż 12. Spora w tym zasługa weterana Johna O'Shei, który nie należy już do najmłodszych zawodników, a największą rolę w grze Czerwonych Diabłów odgrywał dekadę temu, ale utrzymuje wysoką, równą formę.
O'Shea, który w 2011 roku zamienił Manchester United na Sunderland, nie opuścił jeszcze ani jednej minuty w eliminacjach i jest pewniakiem do występu na PGE Narodowym w Warszawie. To on będzie miał za zadanie zneutralizować zagrożenie ze strony Roberta Lewandowskiego, który w pięciu ostatnich występach zdobył 14 bramek.
- Jeśli chodzi o jego zatrzymanie, to nie będzie ono należało wyłącznie do mnie. Będą mi pomagać koledzy - tak jak w trakcie całych eliminacji. Mamy najlepszy wynik w defensywie w grupie, ale nie jest to wyłącznie zasługą obrońców, lecz także bramkarzy i dobrze zorganizowanej linii pomocy. Jesteśmy pewni, że stać nas na sprawienie problemów polskim napastnikom - analizuje O'Shea, cytowany przez "The Herald".
Selekcjoner Martin O'Neill najchętniej wystawia obok 34-latka Marca Wilsona albo Ciarana Clarka, ale obaj mają problemy zdrowotne. Wobec tego przeciwko Niemcom wystąpił Richard Keogh, który nigdy nie zdołał przebić się do Premier League i gra w The Championship. Defensor Derby County radził sobie z mistrzami świata i zwiększył szanse na udział w meczu z Biało-Czerwonymi.
- Nie ma zawodnika, który obecnie byłby w lepszej formie niż Lewandowski, toteż czeka nas bardzo trudne zadanie. Mogę jednak zapewnić, że jeśli trener znów na mnie postawi, nie zawiodę. Zawsze chcę rywalizować z najlepszymi piłkarzami na świecie i się ich nie boję - tłumaczy Keogh.