Grzegorz Krychowiak do tej pory wart był 30 mln euro, teraz ponoć już 45 mln euro. Na tyle ocenia go Sevilla. Dla reprezentacji Polski jest jednak bezcenny. W 13. minucie po kapitalnym, wyćwiczonym rzucie rożnym dostał piłkę przed polem karnym i huknął na bramkę. Piłka wpadła do niej tuż obok słupka i Stadion Narodowy rykiem publiki zatrząsł się w posadach.
Stało się tak jeszcze raz, gdy tuż przed przerwą strzałem głową z dziesięciu metrów trafił Robert Lewandowski (dograł mu Krzysztof Mączyński). Jego wartość rośnie z każdym meczem, wynosi już grubo ponad 50 mln euro, a trenerzy na całym świecie zastanawiają się, czy polskiego snajpera da się powstrzymać. I szukają wszelkich sposobów. - Nie da się - ucina jednak spekulacje Adam Nawałka. Jego irlandzki vis-a-vis Martin O'Neill na tym polu poległ, choć od początku spotkania jego piłkarze naszego supersnajpera poniewierali. Tyle że Robert to twardziel. - To ile bramek strzelisz w niedzielę? - zapytaliśmy w czwartek w Glasgow. - Tyle, ile będzie trzeba do awansu - odpowiedział.
Rozmawialiśmy też wówczas z Krychowiakiem. - Czy będzie można ten mecz porównać do finału Ligi Europy? - pytaliśmy. - Tak, miejsce będzie to samo - odpowiedział dosyć dyplomatycznie. W maju ze swoją Sevillą wygrał tu puchar, sam strzelił zresztą gola. Teraz analogie są oczywiste.
Do przerwy prowadziliśmy 2:1, bo niestety, trafili też Irlandczycy. To była 16. minuta i klasyczny Kung Fu Pazdan. Wysoko podniesiona noga, wyskok a'la cios karate. Shane Long też wyskoczył do piłki, tyle że on zagrał ją głową. Sytuacja miała miejsce niemal na styku pola karnego. Obaj byli w powietrzu, Long na pewno skakał już z "szesnastki". Pazdan trafił go raczej przed linią. Turek Cuneyt Cakir nie miał wątpliwości, rzut karny. Jonathan Walters się nie pomylił. I każdego Polaka, który ten mecz oglądał, pewnie szlag trafił. Jeśli czegoś chcieliśmy w tym meczu uniknąć, to "szybkiej" bramki dla Wyspiarzy. A to było wyrównanie wyniku.
Koszmary Pazdana wróciły, a ksywę rodem z azjatyckich filmów o sztukach walki otrzymał dwa lata temu podczas towarzyskiego meczu z Irlandią właśnie. Wtedy w środku pola brutalnie sfaulował dzisiejszego egzekutora - Waltersa. Od tamtego czasu mocno się zmienił, przestał grać wślizgiem. W Jagiellonii Białystok zakazał mu zresztą tego Michał Probierz. Efekt? Najlepszy obrońca ligi, od niedawna również pewniak w reprezentacji Polski.
Mecz rozpoczął się tak, jak rozpoczyna się większość meczów reprezentacji Irlandii. Od ich agresywnego ataku od początku. Przez pierwsze dziesięć minut nasi piłkarze dali się zdominować, byli zagubieni i za nic nie mogli podejść pod bramkę strzeżoną przez Darrena Randolpha. Dopiero ten rożny w 13. minucie pokazał, że Irlandczyków da się jednak zaskoczyć. Ich zdyscyplinowana do granic przesady defensywa popełnia jednak błędy. Przy tym dośrodkowaniu Kamila Grosickiego Wyspiarze zgłupieli, bo zostawili Krychowiaka zupełnie samego.
Do niedzieli irlandzka obrona była najlepsza w grupie. Straciła zaledwie pięć goli. Niemcy, którzy miesiąc temu naszą rozmontowywali trzema podaniami, wbili jej tylko jednego, strzałem z trzydziestu metrów. Teraz do przerwy traciła dwa. Tyle, że gdyby strzeliła jeszcze jednego, to awansowałby do Euro.
Adam Nawałka musiał kombinować i to sporo, kontuzje Tomasza Jodłowca, Macieja Rybusa i przede wszystkim Arkadiusza Milika mocno pokrzyżowały mu szyki. Milik to sześć goli i sześć asyst w tych eliminacjach, Rybus - odkrycie na lewej obronie. Karol Linetty to nasz wielki talent, jeden z liderów Lecha Poznań, ale w kadrze do tej pory raczej statystował. Teraz dostał szansę, aby pokazać, że jest już panem piłkarzem. Selekcjoner totalnie zaskoczył, sadzając za to na ławce Jakuba Błaszczykowskiego, a na prawą pomoc desygnując Pawła Olkowskiego - jednego z najsłabszych piłkarzy Bundesligi w tym sezonie. Jeszcze miesiąc temu piłkarz Kolonii miał najgorsze noty w całej niemieckiej lidze. Olkowski to obrońca, który jednak ma już doświadczenie na skrzydle. Tyle, że Błaszczykowski w czwartek ze Szkocją pokazał, że w defensywie też potrafi walczyć.
No i przede wszystkim brak Milika wymusił na selekcjonerze zmianę ustawienia. Już nie zagraliśmy 4-4-2 na dwóch snajperów. Nawałka zdecydował się na wariant 1-4-2-3-1 - tym, którym w ostatnich latach nie umieliśmy grać.
Druga połowa zaczęła się spokojnie pod bramkami, za to w polu kości trzeszczały. W końcu towarzystwo rozruszał najlepszy w polskiej ekipie Krychowiak, podał do Grosickiego, a ten naciskany przez obrońcę prawie pokonał bramkarza. To była 65. minuta. Niedługo potem niemal wślizg w ostatniej chwili jednego z irlandzkich obrońców zapobiegł temu, by Lewandowski ustrzelił dublet. Napięcie narastało, ciągle Irlandia potrzebowała tylko jednego gola. Choć trzeba przyznać, że miała problem, żeby poważniej zagrozić Łukaszowi Fabiańskiego. Ostatni kwadrans to zdecydowana przewaga rywali. To Irlandia musiała strzelić, my liczyliśmy na kontry i spokój bramkarza Swansea City.
I się nie przeliczyliśmy! Fabiański w 81. minucie na linii zatrzymał strzał głową Johna O'Shea.
Martin O'Neill, selekcjoner Irlandii to niemal maniakalny miłośnik spraw zabójstw. Jako student prawa jeździł na miejsca zbrodni, dokładnie się im przyglądał. Na początku lat 80., jako czynny zawodnik, Martin brał udział, jako widz w procesie Petera Sutcliffe'a "Rozpruwacza z Yorkshire", skazanego za zabójstwo 13 kobiet. W niedzielę to Polacy zabili jego marzenia o bezpośrednim awansie do mistrzostw Europy.
When you come to a fork in the road, take it - powiedział kiedyś Yogi Berra, legendarny bejsbolista New York Yankees. - "Jeśli dojdziesz do rozwidlenia dróg, idź w dobrą stronę". Każdy dochodzi do takiego rozwidlenia. W niedzielę Polska mogła od razu obrać ścieżkę na Francję, mogła też skręcić w kierunku, no właśnie nie wiadomo którym. Baraże będą dopiero losowane. Nieważne, nasi dali radę, ich GPS wskazał odpowiednią drogę. Grzegorz Krychowiak, który piłkarsko ukształtował się we Francji i zaczął robić tam wielką karierę już z czystym sumieniem może polecać dobre hotele. Dla wszystkich, bo jedziemy na Euro 2016.
Polska - Irlandia 2:1 (2:1)
1:0 - Grzegorz Krychowiak 13'
1:1 - Jonathan Walters 16' (k)
2:1 - Robert Lewandowski 43'
Polska: Łukasz Fabiański - Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Jakub Wawrzyniak - Karol Linetty, Grzegorz Krychowiak, Paweł Olkowski (63' Jakub Błaszczykowski) , Krzysztof Mączyński (77' Łukasz Szukała), Kamil Grosicki (86' Sławomir Peszko) - Robert Lewandowski
Irlandia: Darren Randolph - Seamus Colemanm, John O'Shea, Richard Keogh, Robbie Brady - James McClean (73' Wes Hoolahan), James McCarthy, Glenn Whelan (58' Aiden McGeady), Jeff Hendrick - Jonathan Walters, Shane Long (55' Robbie Keane)
Żółte kartki: Glik, Peszko oraz O'Shea, Wheelan,
Czerwona kartka: O' Shea (dwie żółte)
Sędzia: Cuneyt Cakur (Turcja)
Widzów: 57497
Obserwuj @Jacek_Stanczyk
#dziejesiewsporcie: gol z połowy boiska
TU OGLĄDAŁEM TO JESZCZE RAZ I NIE ŻAŁUJĘ
WBIJAĆ:
->>> esit.us/awans-na-euro2016
->>> esit.us/awans-n Czytaj całość
Ale...
Teraz , w tych eliminacjach , stał się prMówiono ,że nie ma kto mu podawać , teraz są ludzie.
Brawo! Lewy zrobił najwięcej ale nie zapominajmy o innych - cichych bohaterach. Tak naprawdę nie ma na kogo narzekać , nawet Wawrzyniak zagrał wyśmienicie :)
Teraz pozostaje utrzymać to do ME i wyjść z grupy. Czytaj całość