- Łukasz może grać na pięciu pozycjach. Był napastnikiem, prawym i lewym pomocnikiem. Dobrze radził sobie jako boczny obrońca u Franciszka Smudy w Zagłębiu Lubin - mówi o popularnym "Mierzeju" trener Artur Płatek. 27-letni piłkarz był mistrzem i wicemistrzem Europy w juniorach, a w ekstraklasie zaliczył 112 występów. Ostatnim jego klubem był łódzki Widzew, jednak jesienią w 16 meczach ani raz nie trafił do siatki. Do Krakowa ściągnął go sam szkoleniowiec tłumacząc, że Mierzejewski to zawodnik przede wszystkim uniwersalny. Poza tym napastnik nie był drogi - kosztował Pasy 200 tys. zł.
- Cieszę się, że dostałem szansę powrotu do ekstraklasy. Kiedy usłyszałem o ofercie z Cracovii, od razu chciałem z niej skorzystać - mówi Łukasz Mierzejewski, który otrzyma koszulkę z numerem 28.
Damian Misan - drugi gracz, który został sprowadzony do drużyny Płatka, nie może pochwalić się podobnymi osiągnięciami. Przez kilka sezonów grał w barwach Miedzi Legnica i zdaniem trenera Cracovii spisywał się lepiej niż jego ówczesny partner z ataku - Marcin Robak. Płatek chciał sprowadzić go najpierw do Górnika Łęczna, potem do Jagiellonii Białystok, aż w końcu udało się pozyskać zawodnika do 15 zespołu ekstraklasy po rundzie jesiennej.
- Ten chłopak ma duży potencjał, natomiast nie mógł do tej pory pokazać go w ekstraklasie. Kiedy oglądałem jego i Robaka, Damian górował wyszkoleniem technicznym, ale ustępował Robakowi agresywnością. Traktuję go tak jak Mierzejewskiego. Wzmocnią konkurencję w zespole - stwierdza menedżer Pasów.
Cracovia po 17 ligowych kolejkach zajmuje 15 miejsce w tabeli - gorszy dorobek punktowy ma tylko Górnik Zabrze. Czy nowi piłkarze okażą się decydujący w walce o utrzymanie?