Po dwutygodniowej przerwie w rozgrywkach podopieczni Michała Probierza liczyli na przełamanie złej passy. Na Lubelszczyźnie nie zdobyli jednak nawet punktu. To trzecia z rzędu przegrana Jagiellonii. - Jeżeli na wyjeździe strzela się dwie bramki, a traci aż trzy, to ciężko o korzystny wynik - nie ukrywa Piotr Grzelczak.
Białostocka ekipa odrobiła dwubramkową stratę na początku drugiej połowy, ale wkrótce Górnik Łęczna zdobył kolejnego gola. Goście starali się doprowadzić do remisu, lecz ich próby spełzły na niczym. - Mieliśmy jeszcze kilka sytuacji, ale trzy punkty zostają u gospodarzy. Nam nie pozostaje nic innego, tylko jak najszybciej obudzić się i w piątek zdobyć trzy punkty - podkreśla strzelec drugiej bramki dla Jagiellonii.
Drużyna z Białegostoku nie może w tym sezonie złapać właściwego rytmu. Spośród siedmiu ostatnich meczów tylko jeden rozstrzygnęła na własną korzyść, a mimo to nie ma dużej straty zespołów z górnej połowy tabeli. - Musimy całą drużyną bronić i lepiej wykańczać sytuacje, bo dochodzimy do nich. Musimy jak najszybciej obudzić się - Grzelczak wyjawia swoją receptę na poprawę sytuacji zespołu.