Dla Rosjanina był to pierwszy mecz o punkty, odkąd rozpoczął pracę w Polsce.
- Piłkarze mieli dobre nastawienie do gry. Jeżeli chodzi o jakość, to mamy jeszcze nad czym pracować. Wyglądaliśmy już jak grająca drużyna, ale popełniamy błędy. Trzeba je wyeliminować - rozpoczął Czerczesow.
Szkoleniowiec Legii chwali przede wszystkim Nemanję Nikolicia. Reprezentant Węgier strzelił w meczu z Cracovią trzy gole. W dwunastu spotkaniach trwających rozgrywek ekstraklasy zdobył 15 bramek.
- Zadaniem trenera jest czasem nie przeszkadzać. Dziś mu nie przeszkadzałem wykonywać jego pracę. Nie mogę wyobrazić sobie drużyny bez Nikolicia, jeżeli dalej będzie w takiej formie - mówi trener. - Jakość gry nie zależy jednak od tego, ilu mamy zawodników, a ile zdobywamy bramek - dodaje.
Czerczesow odniósł się również do kwestii młodych piłkarzy Legii i dawaniu im szansy gry. - Nie jestem Świętym Mikołajem, żeby dawać prezenty. Jeżeli młodzi zawodnicy zasłużą na grę w pierwszym składzie, osiągną pewien poziom, sprostają wymaganiom Legii, to zobaczycie ich na boisku - ucina.
- Ja zaczynałem grać w piłkę, gdy miałem 15 lat, a skończyłem w wieku 40 lat. Szpagat można robić prostopadle i równolegle. Nie da się zrobić obu jednocześnie. Przynajmniej ja nie potrafię - wyjaśnia z przymrużeniem oka.
Trener obiecał również przygotować Tomasza Jodłowca do finałów mistrzostw Europy we Francji. - Wiem, jak gra. Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że zaliczył trzy asysty. Cena za Jodłowca? 15 milionów! Zobaczycie, że będzie w świetnej formie na Euro - zapewnia.
Na koniec odpowiada, czy był zadowolony z wybiegania swoich piłkarzy. - Bieganie to inna dyscyplina sportu. Dla mnie najważniejsze jest jak piłkarze grali i myśleli. Piłka krążyła nie tak jak chciałem - kończy.
P.S. Kró(L)ewskie górą :)