- Nie wiem w jakim składzie zagra zespół, być może będzie trochę niespodzianek. Wygląda na to, że w tym momencie najważniejsza jest Ekstraklasa. Wcześniej robiono wszystko, by drużyna znalazła się w fazie grupowej, a liga zeszła trochę na dalszy plan. Ja już tak naprawdę nie wiem jakie Lech ma priorytety - powiedział WP SportoweFakty Jarosław Araszkiewicz.
Czego możemy się spodziewać po Violi? - Nie liczyłbym na jakąś taryfę ulgową, bo nawet jeśli Włosi nie wyjdą w teoretycznie najsilniejszym składzie, to i tak będą groźni. Stawka jest duża, bo każde zwycięstwo to solidny zastrzyk gotówki. Poza tym jeśli Fiorentina wygra, znacznie przybliży się do wyjścia z grupy - dodał.
Czy mecz z Ruchem przyniósł jakąkolwiek pozytywną zmianę w Lechu? - Szczerze mówiąc przeżyłem kolejny szok spowodowany utratą bramki w 1. minucie. Jedyny plus jest taki, że przy wyniku 0:2 piłkarze starali się wrócić do gry. Zabrakło jednak zwycięstwa, a to ono przy szukaniu światełka w tunelu byłoby najważniejsze - stwierdził Araszkiewicz.
Były piłkarz Kolejorza nie jest zwolennikiem zmiany trenera. - Nie popierałem tego ruchu, ale łatwiej zmienić jedną osobę zamiast dokonywać roszad w zespole. Tymczasem zawodnicy też powinni czasem stanąć przed lustrem i zadać sobie pytanie, czy oni zagrali dobrze. Inna kwestia to długość umowy. Podobno Jam Urban to znów ma być trener na lata, a okazuje się, że podpisał kontrakt tylko do końca sezonu. Przy takiej tendencji niedługo zacznie się zawierać umowy miesięczne, które w zależności od oceny pracy będą przedłużanie lub nie - zakończył.
W Omanie trwa polsko-polska walka o bilety do Rio
{"id":"","title":""}