Bundesliga: Borussia Dortmund masakruje FC Augsburg. Aubameyang dogonił Lewandowskiego. Trudna sytuacja Piszczka

Borussia Dortmund wygrała trzecie spotkanie z rzędu. Tym razem zespół Thomasa Tuchela pokonał FC Augsburg 5:1 (3:0). Rewelacja poprzedniego sezonu przeżywa potężny kryzys, który zdaje się nie mieć końca.

Mateusz Karoń
Mateusz Karoń
Newspix / EXPA/ Eibner/ Schueler

Augsburg ewidentnie nie potrafi poradzić sobie z grą na wielu frontach. Zakwalifikowanie się do Ligi Europy było sporym sukcesem, ale zrobienie kolejnego kroku przerosło drużynę Markusa Weinzierla. Oczywiście choroba pucharowa dotykała nie tylko FCA. Tej jesieni mocno cierpiała także Borussia Moenchengladbach. Bardzo podobnie rzecz miała się w przypadku SC Freiburg, który przed dwoma laty tak jak Augsburg dostał się do fazy grupowej LE. Fryburczycy nie potrafili wówczas wygrać aż dziesięciu spotkań z rzędu. Utrzymanie wywalczyli dopiero pod koniec sezonu.

W przypadku Augsburga cień nadziei pojawił się po pokonaniu AZ Alkmaar 1:0 na wyjeździe. Przede wszystkim było to pierwsze zwycięstwo od przeszło miesiąca. Udało się też nie stracić gola, na co fani klubu z WWK Areny czekali równie długo.

Borussia Dortmund zapędy gości zgasiła dość szybko. Piłkarze BVB mieli sporą przewagę od początku spotkania. Momentami ostatnia drużyna Bundesligi nie potrafiła nawet wyjść poza własną połowę. W jednej z "przygniatających" akcji Ilkay Guendogan podał wzdłuż bramki do Pierre-Emericka Aubameyanga, a Gabończyk zapakował piłkę do siatki.

Zaledwie chwilę później oglądać mogliśmy popis przeglądu pola w wykonaniu Shinjiego Kagawy. Pomocnik Borussii najpierw przedryblował rywala, potem dobiegł do linii końcowej i zagrał na piąty metr. Tam czyhał już Marco Reus, który trafił do siatki dwukrotnie. Gol numer dwa także nie należał do najtrudniejszych. Kagawa piękne podał Reusowi piętką, a ten umieścił futbolówkę w siatce. Warto podkreślić, kto dojrzał Japończyka. A był to Matthias Ginter, który rozegrał całkiem niezłe zawody. Łukasz Piszczek z pewnością nie może być zadowolony - Polak nie wstał z ławki rezerwowych.

Druga połowa rozpoczęła się dla Augsburga naprawdę dobrze. Raul Bobadilla strącił piłkę głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, pokonując tym samym Romana Buerkiego. Bramka nie powinna być jednak uznana, ponieważ Bobadilla w momencie podania znajdował się za linią obrony.

Gol nieco pobudził gości, ale w samej końcówce sprawę wyjaśnił Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk zachował się jak rasowy snajper, pakując do bramki podanie Adriana Ramosa za pomocą wślizgu. Aubameyang zbliżył się w ten sposób do Roberta Lewandowskiego na odległość jednego trafienia. Napastnik Borussii Dormund nie zamierzał jednak zwalniać tempa i tuż przed ostatnim gwizdkiem przedryblował obrońców Augsburga, a potem posłał piłkę obok Marvina Hitza.


Borussia Dortmund - FC Augsburg 5:1 (3:0)
1:0 - Pierre-Emerick Aubameyang 18'
2:0 - Marco Reus 21'
3:0 - Marco Reus 33'
3:1 - Raul Bobadilla 49'
4:1 - Pierre-Emerick Aubameyang 85'
5:1 - Pierre-Emerick Aubameyang 90+1'

Borussia Dortmund: Roman Buerki - Matthias Ginter, Sokratis Papastathopoulos, Mats Hummels, Marcel Schmelzer - Ilkay Guendogan, Sven Bender (76' Julian Weigl) - Gonzalo Castro (76' Adnan Januzaj), Shinji Kagawa, Marco Reus (82' Adrian Ramos) - Pierre-Emerick Aubameyang

FC Augsburg: Marvin Hitz - Markus Feulner, Feulner, Jan Ingwer Callsen-Bracker, Ragnar Klavan, Philipp Max - Dominik Kohr (75' Dong-Wong Ji), Baier - Koo Ja-Cheol, Piotr Trochowski (46' Tobias Werner), Alexander Esswein (46' Jan Moravek) - Raul Bobadilla

Żółte kartki: Werner 60', Feulner 73' (Augsburg)

Sędziował: Manuel Graefe (Berlin)

Widzów: 80359

Mateusz Karoń

Kto zostanie królem strzelców Bundesligi w sezonie 2015/16?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×