"Piłka Nożna": Twarz wciąż dziecka, a na boisku... lepiej nie wchodzić mu w drogę. Podpisujesz się pod tym?
Ariel Borysiuk: - Niespecjalnie. Po pierwsze dlatego że wcale nie jest już ze mnie takie dziecko, ponieważ skończyłem 24 lata, a to już kawał życia. Po drugie, taka łatka do mnie się kiedyś przylepiła, ale niesłusznie, bo choć walczę ostro i na maksa, to zawsze fair. Nikomu nóg nie łamię. Jest i było w piłce sporo brutali, ale ja na pewno do nich się nie zaliczam. Staram się po prostu pewnych granic nie przekraczać.
Ale nie da się ukryć, że kartki lubisz kolekcjonować.
- Tyle że to wynika trochę z pozycji, jaką zajmuję na boisku. Jako defensywny pomocnik muszę podejmować większe ryzyko, więc faule się zdarzają. Z wiekiem na szczęście nabrałem pewnego automatyzmu, doświadczenia, nawyków w ustawianiu się, zatem tych upomnień jest mniej niż choćby w legijnych czasach.
(...)
W eliminacjach mistrzostw Europy nie zagrałeś nawet minuty. Czujesz się w ogóle częścią tej drużyny?
- Owszem. Od czerwca byłem regularnie powoływany przez Adama Nawałkę. Zagrałem w meczu przeciwko Grecji, później uczestniczyłem w zgrupowaniach, treningach, byłem cały czas w środku reprezentacji. Dlatego radość po meczu z Irlandią siłą rzeczy i mi się udzieliła w ogromnym stopniu. Po kiepskim okresie w karierze, który trwał półtora roku, teraz czuję satysfakcję. Liczę, że na listopadowe mecze z Czechami oraz Islandią otrzymam nie tylko powołanie, ale w nich zagram.
Rozmawiał Zbigniew Mucha
Cały wywiad w najnowszym numerze tygodnika „Piłka Nożna”! Od wtorku w kioskach!
"Piłka Nożna" poleca:
Co ciekawego w tym tygodniu? --->>>
Zbigniewa Bońka apel o rozsądek --->>>
Jedenastka weekendu 13. kolejki Ekstraklasy wg "Piłki Nożnej" --->>>