Aleksandar Prijović odsunięty od drużyny

Aleksandar Prijović znalazł się poza kadrą Legii Warszawa na najbliższe spotkania z Chojniczanką Chojnice oraz Lechią Gdańsk i do końca tygodnia będzie trenował z drużyną rezerw.

- Decyzją trenera Aleks nie został powołany do kadry na spotkania z Chojniczanką i Lechią. Zadecydowały o tym kwestie sportowe - zapewnia WP SportoweFakty rzecznik prasowa stołecznego klubu, Izabela Kuś.

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Stanisław Czerczesow ukarał w ten sposób Aleksandara Prijovicia za wydarzenia, które miały miejsce po końcowym gwizdku ostatniego ligowego meczu z Lechem Poznań (0:1). Jeszcze na murawie doszło do spięcia Prijovicia z Igorem Lewczukiem, a obu zawodników rozdzielać musiał Aleksandar Vuković.

Trener Czerczesow stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej, że zajścia nie widział, ale decyzja o odseparowaniu Prijovicia od zespołu na niemal cały tydzień, pozwala stwierdzić, że Rosjanin uznał jego winę. Nawet jeśli Prijović nie mieścił się w planach szkoleniowca na mecze z Chojniczanką i Lechią, to pozostawienie go w Warszawie skłania do refleksji.

Legia spędzi na Pomorzu pięć dni, wracając do stolicy dopiero po sobotnim spotkaniu z Lechią. Szwajcar w tym czasie ma trenować z zespołem rezerw, choć Czerczesow zamierza wykorzystać minizgrupowanie na rozmowy z piłkarzami i integrację zespołu.

- Nie potrzebujemy takiego wyjazdu, żeby zewrzeć szyki, bo możemy to robić w Warszawie, ale wykorzystam te dni na rozmowy z piłkarzami. Wiem już, o czym z nimi rozmawiać - przyznał trener Wojskowych podczas wtorkowej konferencji prasowej.

Aleksandar Prijović jest zawodnikiem Legii od lipca. Wicemistrzowie Polski sprowadzili go z tureckiego Bolusporu za ok. 500 tys. euro. Wystąpił do tej pory w 21 z 25 spotkań Legii, w których zdobył pięć bramek i zaliczył dwie asysty.

Komentarze (1)
avatar
grzesb
28.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Cos mi się wydaje że Czerczesow nie zabawi długo w Warszawie .Jakieś konflikty się zaczynają i dobra mina do złej gry a to wszystko nie wróży nic dobrego