Ekipa "The Toffees" wygrała aż 6:2. Po ostatnim gwizdku sędziego Andre Marinera najszczęśliwszym zawodnikiem był Arouna Kone, który nie dość, że zdobył trzy bramki, to jeszcze zapewnił sobie przedłużenie kontraktu.
Umowa 31-letniego napastnika z Evertonem miała wygasnąć na koniec obecnego sezonu Premier League. Dzięki zdobytym w niedzielę bramkom aktywowana została klauzula, dzięki której kontrakt zostanie przedłużony.
Menedżer Roberto Martinez był zachwycony występem swojego zawodnika. - Arounę zawsze cechowała pewność siebie. Mógł mieć trudniejsze momenty, bo do klubu przychodzili nowi zawodnicy, a on miał kontuzję zagrażającą dalszej karierze. Jego podejście nigdy się nie zmieniło. Nie winił nikogo i niczego. Chciał tylko dostać swoją okazję.
- Punktem zwrotnym w jego przypadku był mecz w Watford, rozgrywany w trudnych warunkach (Kone zapewnił remis w końcówce spotkania - przyp. red.). Od tego momentu bardzo imponował. W niedzielę miał najbardziej imponujące 90 minut w Evertonie, zdobył hat-tricka, miał wielki wkład w zwycięstwo.
Martinez był bardzo zadowolony z gry ofensywnej swojego zespołu, trochę zarzutów pojawiło się do formacji defensywnej.
- Nasza gra w ataku była znakomita. Sunderland starał się liczyć na kontry. Pojawiło się w tym meczu kilka momentów, w których trzeba było pokazać charakter. Był to prawdziwy sprawdzian, zespół odpowiedział w fantastyczny sposób. Oczywiście chcemy poprawić się w defensywie. Byliśmy nieco bierni, trzeba nad tym popracować.
Po zwycięstwie nad "Czarnymi Kotami" Everton zajmuje 9. miejsce w Premier League z dorobkiem 16 punktów.