Wszyscy zwalniają Jose Mourinho... tylko nie Roman Abramowicz

PAP
PAP

Gdyby o przyszłości Jose Mourinho w Chelsea decydowały nastroje mediów, Portugalczyka dawno by już na Stamford Bridge nie było. Roman Abramowicz jednak czeka. Dlaczego?

Rosyjski właściciel The Blues przyzwyczaił do niezbyt dużej cierpliwości, a odkąd trafił do Londynu, w ciągu nieco ponad dekady zatrudnił dziewięciu menedżerów, w tym "The Special One" dwukrotnie.

Na Wyspach Brytyjskich nie brakuje głosów, że po tak beznadziejnym starcie sezonu jak ten obecny każdy inny szkoleniowiec dawno straciły posadę. Skąd ta niecodzienna jak na Romana Abramowicza powściągliwość? Opowieści o konieczności wypłaty bajecznej odprawy należy raczej włożyć między bajki. Kilkadziesiąt milionów funtów to dla Rosjanina żaden problem i gdyby miał ochotę sięgnąć po innego trenera, ten argument nie miałby dla niego znaczenia.

Genezy dużego kredytu zaufania dla Mourinho należy być może szukać gdzie indziej - w jego pierwszej kadencji na Stamford Bridge. Gdy we wrześniu 2007 roku Portugalczyk opuszczał Chelsea, pozostawił po sobie dwa mistrzostwa Anglii, dwa triumfy w Pucharze Ligi Angielskiej, a także po jednym w Pucharze Anglii i Tarczy Wspólnoty.

Takiej regularności w sięganiu po trofea nie miał żaden z późniejszych trenerów The Blues, a poza Mourinho tylko Carlo Ancelotti potrafił dać klubowi tytuł. Włoch zrobił to wprawdzie w najbardziej efektownym stylu (ponad sto zdobytych goli w sezonie 2009/2010), lecz na ten sukces Abramowicz musiał czekać aż cztery lata. Następne mistrzostwo Chelsea zdobyła po kolejnych pięciu... i to dopiero wtedy, gdy do Londynu wrócił "The Special One".

Te fakty mogą obrazować obecny nastrój właściciela The Blues, który z jednej strony mógłby postąpić tak jak wielokrotnie w przeszłości, a więc zwolnić menedżera, lecz z drugiej nie ma tak naprawdę żadnej gwarancji, że następca zapewniłby drużynie stabilizację na lata.

Na kolana nie rzucają też nazwiska potencjalnych zmienników Portugalczyka. Josep Guardiola, czyli ten, którego Rosjanin chciałby mieć u siebie najbardziej, jest związany z Bayernem Monachium i niewykluczone, że wkrótce przedłuży kontrakt.

Carlo Ancelotti czy Guus Hiddink są aktualnie wolni, budzą w Londynie pozytywne skojarzenia, ale zwłaszcza Holender nie miał ostatnio dobrej passy i po rozstaniu z reprezentacją swojego kraju nie jest raczej postrzegany jako zbawca dla klubu z takimi ambicjami jak Chelsea. Innych kandydatur nie warto nawet rozpatrywać, bo Abramowicz i tak nie sięgnie po trenera bez nazwiska i odpowiedniego dorobku.

Rosjanin stoi przed zasadniczym dylematem: ufać Mourinho mimo totalnej zapaści, czy jednak podjąć odważny ruch i sięgnąć po innego trenera. Na razie Portugalczyk zachowuje posadę, mimo że na przestrzeni kolejnych spotkań nie widać absolutnie żadnego progresu w grze zespołu. Kluczowi zawodnicy są kompletnie bez formy, a na grę mistrza Anglii momentami nie da się po prostu patrzeć.

Przy tej okazji wychodzą zresztą grzechy Mourinho, które przy wcześniejszych dobrych wynikach łatwo mu wybaczano. Już gdy kilka miesięcy temu Chelsea sięgała po tytuł, niektórzy zarzucali jej nudny i na wskroś defensywny futbol. Wtedy brzmiało to jak rozpaczliwe wołanie zazdrośników, bo to "The Special One" patrzył na wszystkich z góry i mógł im się zaśmiać w twarz. Dziś jednak - gdy Portugalczykowi wybitnie nie idzie - ci sami ludzie ochoczo wytykają mu, że ucząc swój zespół skrajnie wyrachowanej gry, sam wpędził go w kłopoty, z których jeszcze trudniej przez ten mało atrakcyjny styl wyjść.

Coraz więcej wskazuje na to, że jeśli Abramowicz zdecyduje się nadal ufać Mourinho, to sezon 2015/2016 - przynajmniej w Premier League - będzie musiał spisać na straty. Odbudowa formy Chelsea to raczej nie będzie kwestia kilku tygodni, a długotrwały proces, połączony z solidnymi wzmocnieniami w zimowym okienku transferowym.

Powściągliwość Abramowicza - budząca powszechne zdziwienie - jest jednak w dużym stopniu uzasadniona. Pierwsza kadencja "The Special One" została zakończona zbyt pochopnie, a późniejsi menedżerowie sukcesy odnosili incydentalnie. Żaden też nie zapewnił Chelsea stabilizacji, na której Rosjaninowi zaczyna coraz bardziej zależeć. O tę też zresztą łatwiej będzie z Mourinho, który ma niekwestionowane poparcie trybun i czuje emocjonalny związek z klubem.

Zmiana trenera mogłaby dać krótkotrwały efekt nowej miotły, ale kto wie czy za rok lub dwa sytuacja nie wróciłaby do punktu wyjścia. Te scenariusze Abramowicz przerabiał już wielokrotnie.

KSW 32: Michał Włodarek po porażce z Olim Thompsonem

Komentarze (2)
endriu122
2.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wyniki w tym sezonie wybraniec ma lichutkie,za to riposty słowne wskoczyły na wyższy poziom. 
avatar
dziad56
2.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
proste !! To Abramowicz ma pieniądze i może a reszta sępów tylko chce !!!