"Znakomicie interweniował na linii, ale przy wychodzeniu z bramki wciąż podejmuje zbyt duże ryzyko. Tym razem skończyło się bez konsekwencji" - napisał "Stuttgarter Nachrichten" i przyznał Przemysławowi Tytoniowi notę "2" (gdzie "1" - najlepsza ocena, "6" - najgorsza).
"Sportal" komplementował golkipera za interwencje przeciwko Marcelowi Hellerowi oraz Luce Caldiroli, ale zwrócił uwagę, że Tytoń miał sporo szczęścia w interwencjach na przedpolu. Tak było, kiedy sfaulował jeszcze przed "szesnastką" Jana Rosenthala i otrzymał żółtą kartkę. Ponadto przewinił już w polu karnym na Sandro Wagnerze, ale na jego szczęście sędzia odgwizdał wcześniejszy ofsajd napastnika beniaminka. "Na linii bronił rewelacyjnie, jednak na przedpolu musi się poprawić" - skonstatowano, przyznając Polakowi "2" (najlepsza nota wśród zwycięzców).
Tytoń tym razem uniknął konsekwencji swojej bardzo aktywnej i przy tym niepewnej gry przed bramką, ale we wcześniejszych spotkaniach VfB Stuttgart w Bundeslidze ryzyko nie zawsze mu się opłacało. Prokurował już rzuty karne i został ukarany czerwoną kartką.
W 12. kolejce polskiego golkipera czeka niezwykle wymagające zadanie - pojedynek na Allianz Arena z Bayernem Monachium i rywalizacja z Robertem Lewandowskim. Tytoń wciąż nie musi obawiać się konkurencji, ponieważ Mitchell Langerak nie jest jeszcze gotowy do gry po kontuzji.
Historyczny wyczyn rugbystów Nowej Zelandii