- Jestem typem człowieka, który łatwo się nie poddaje. Myślę, że przeciwko niemieckiej drużynie zaliczyłem niezły występ i dałem znak trenerowi, iż zamierzam walczyć o przekonanie go do swoich możliwości. Zrobię wszystko, by pokazać, że to mi należy się miejsce w pierwszym składzie. Rywalizacja na pewno będzie bardzo zacięta - powiedział Krzysztof Kotorowski w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.
W sparingu z Werderem 33-letni bramkarz pojawił się na boisku w drugiej połowie. W 74. minucie nie zdołał wprawdzie obronić niezbyt trudnego uderzenia Claudio Pizarro, jednak wcześniej popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. Z kolei jego konkurent, Ivan Turina przed przerwą dwukrotnie skapitulował po strzałach Alexandrosa Tziolisa.
Nie ma jeszcze pewności, czy Kotorowski pozostanie w Lechu na rundę wiosenną, lecz obecnie wszystko na to wskazuje. - Nie można niczego przesądzać, bo przecież okienko transferowe wciąż jest otwarte. Na razie jednak zanosi się na to, że najbliższe pół roku spędzę w Poznaniu. Mogę zapewnić, że będę starał się grać jak najlepiej dla Lecha, tym bardziej że pochodzę z Wielkopolski - stwierdził doświadczony golkiper.
"Kotor" nie czuje się słabszy od Ivana Turiny, ale mimo to nie chce wybiegać w przyszłość i już teraz oceniać swoich szans na ewentualne przedłużenie wygasającego latem kontraktu z Kolejorzem. - W meczu z Werderem pokazałem trenerowi, że wciąż jestem w tej drużynie i nie zamierzam się poddawać. W moim odczuciu nie mam powodów, by czuć się słabszy od konkurentów. Trudno określić, na ile możliwe jest moje pozostanie w Lechu na kolejne sezony. Przez najbliższe pół roku sporo może się zmienić. Niewykluczone również, że zmienię pracodawcę jeszcze podczas przerwy zimowej, bo jak już wspomniałem taka możliwość wchodzi w rachubę - zakończył doświadczony golkiper.