W środę napastnik Realu Madryt razem ze swoim prawnikiem dobrowolnie zgłosił się na posterunek policji w podparyskim Wersalu. Złożył wyjaśnienia w sprawie podejrzeń o udział w szantażowaniu kolegi - szantaż miał polegać na ujawnieniu sekstaśm, które by skompromitowały Mathieu Valbuenę. Benzema po przesłuchaniu nie został jednak zwolniony i noc spędził w areszcie.
Komisariat opuścił dopiero w czwartek rano. Sędzia śledczy zadecydował, że Benzema w sprawie szantażowania kolegi z reprezentacji Francji stanie przed sądem w charakterze oskarżonego .
Benzema przyznał się do udziału w szantażu i usłyszał zarzuty szantażu oraz udziału w grupie przestępczej, za co grozi 5 lat więzienia.
Valbuena pierwsze pogróżki otrzymał w lipcu. Grożono mu, że jeśli nie zapłaci 150 tys. euro sekstaśma z jego udziałem ujrzy światło dzienne. W ręce szantażysty wpadł telefon, którym piłkarz Lyonu nagrywał stosunek seksualny z kobietą. Podejrzenie padło na kolegów z reprezentacji. Przesłuchiwany miesiąc temu w tej sprawie Djibril Cisse został oczyszczony z zarzutów.
Teraz na świeczniku znalazł się Benzema, który na początku października zasugerował Valbuenie, aby zapłacił szantażyście i w ten sposób pozbył się problemu. Benzema i jego prawnik utrzymywali jednak, że była to tylko przyjacielska rada, a nie próba szantażu.