Błyskawiczny gol dał triumf Koronie Kielce! Górnik Zabrze nadal czerwoną latarnią!

PAP
PAP

W meczu 15. kolejki Ekstraklasy Górnik Zabrze przegrał z Koroną Kielce 0:1 i nadal jest czerwoną latarnią najwyższej klasy rozgrywkowej. Gola na wagę trzech punktów w 2. minucie zdobył Airam Lopez Cabrera.

Przed meczem zabrzanie zapowiadali walkę o drugie w tym sezonie zwycięstwo. - Celem są trzy punkty - mówił trener Leszek Ojrzyński. Nastawienie nie mogło być inne, bowiem po czternastu kolejkach Górnik Zabrze z dorobkiem 9 punktów zamykał ligową tabelę. Zadanie nie było łatwe, gdyż na Śląsk przyjechała niepokonana dotąd na wyjazdach Korona Kielce. Do tego gospodarze grali bez kontuzjowanych Ołeksandra Szeweluchina, Radosława Sobolewskiego, Mariusza Magiery i Erika Grendela.

Kielczanie mecz rozpoczęli idealnie, lepszego początku nie mogli sobie wymarzyć. Z rzutu wolnego dośrodkował Łukasz Sierpina, piłkę strącił Radek Demjek, a niepilnowany Airam Lopez Cabrera pokonał debiutującego w barwach Górnika Radosława Janukiewicza. Po straconej bramce gospodarze starali się jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. W 5. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w Zbigniewa Małkowskiego trafił Adam Danch, a kilka chwil później doskonałą okazję zmarnował Maciej Korzym. Napastnik Górnika miał sporo miejsca, mógł "zapytać" Małkowskiego, w który róg ma strzelić, a ostatecznie uderzył prosto w ręce golkipera Korony.

Goście po strzeleniu gola zrobili to, co z reguły robią w meczach wyjazdowych - cofnęli się głęboko do defensywy, czekali na błąd zabrzan i szukali swoich szans w kontrataku. Jedynie Cabrera grał wysunięty i czekał na piłkę, a reszta zawodników skrzętnie ustawiała "autobus" w swoim polu karnym. Górnik bił głową w mur, ale nie miał też szczęścia. W 31. minucie gospodarze powinni doprowadzić do wyrównania. W pole karne wszedł z piłką Korzym, uderzył obok wychodzącego z bramki Małkowskiego, piłka odbiła się od słupka, poturlała wzdłuż linii, a następnie wybił ją obrońca Korony. W ostatniej akcji pierwszej połowy piłkę do siatki powinien skierować Łukasz Madej, ale bramka Korony była zaczarowana. Górnik mimo czterech świetnych sytuacji nadal przegrywał.

Po przerwie Górnik ruszył z jeszcze większym animuszem. O ile Ślązacy stwarzali kolejne sytuacje, o tyle w ich wykończeniu brakowało pomysłu i dokładności. Zabrzanie często dośrodkowywali, ale nie potrafili żadnego z nich zakończyć choćby strzałem w światło bramki. Korona bardzo umiejętnie się broniła i potwierdzała, że na wyjazdach jest świetnie dysponowana - wszak w dotychczasowych pojedynkach straciła tylko jedną bramkę i to z rzutu karnego. Na nic zdawały się ofensywne zmiany, które wprowadzał Ojrzyński. Na boisku pojawili się Michał Janota, Armin Cerimagić i Szymon Skrzypczak.

Z biegiem czasu Górnik stracił entuzjazm, z jakim grał na początku drugiej połowy. Co prawda gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce i gościli na połowie rywala, ale kielczanie raz po raz przerywali akcje. Górnicy próbowali grać zarówno dołem, jak i górą - żadne podanie nie trafiało jednak do zawodnika znajdującego się w polu karnym Korony, a kiedy już udało się przetransportować piłkę do szesnastki, to akcje kończyły się niecelnymi strzałami. Górnik był bezradny, miał przewagę ale poza wrzutkami w pole karne nic z tego nie wynikało.

Nadzieję w serca coraz bardziej zniecierpliwionych kibiców wlał Janota, który w 80. minucie przeprowadził indywidualną akcję, zwiódł obrońcę i oddał strzał, z problemami obronił go Małkowski. W końcówce Janota był wszędzie, ale to było zdecydowanie zbyt mało, by znaleźć sposób na głęboko cofniętą Koronę. W doliczonym czasie gry świetną okazję miał Korzym, ale uderzając głową minimalnie spudłował. Tym samym kielczanie nadal są niepokonani na wyjeździe, a Górnik zamyka ligową tabelę.

Górnik Zabrze - Korona Kielce 0:1 (0:1)
0:1 - Airam Lopez Cabrera 2'

Składy:

Górnik Zabrze: Radosław Janukiewicz - Mateusz Słodowy (74' Armin Cerimagić), Adam Danch, Bartosz Kopacz, Rafał Kosznik - Aleksander Kwiek, Rafał Kurzawa (67' Szymon Skrzypczak), Roman Gergel, Łukasz Madej, Robert Jeż (57' Michał Janota) - Maciej Korzym.

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Vladislavs Gabovs, Radek Demjek, Maciej Wilusz, Rafał Grzelak - Vanja Marković (65' Marcin Cebula), Vlastimir Jovanović, Aleksandrs Fertovs, Bartłomiej Pawłowski (85' Krzysztof Kiercz), Łukasz Sierpina (60' Paweł Sobolewski) - Airam Lopez Cabrera.

Żółte kartki: Łukasz Madej, Maciej Korzym (Górnik Zabrze) oraz Vladislavs Gabovs, Vanja Marković, Marcin Cebula (Korona Kielce).

Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce).

Łukasz Witczyk z Zabrza

[event_poll=52842]

Komentarze (4)
avatar
wl
8.11.2015
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Ach jak należy żałować tych dwóch meczy przegranych u siebie. jakby uratować chociaż dwa punkty, sytuacja w tabeli byłaby wyborna. 
avatar
Jozef Blonski
8.11.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
... i po co, i do czego Wam ten, jakże przepiekny stadion, no do czego. Zapewne niebawem, podobnie jak Motor Lublin grać bedziecie na tak pieknym obiekcie sportowym występując w ... III lidze. Czytaj całość
avatar
mks89
8.11.2015
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Aż żałuję, że z powodu choroby nie mogłem być na tym meczu. Zdecydowanie najtrudniejszy mecz Korony w tym sezonie ale to za sprawą Górnika, mobilizacji zabrzan i charyzmy Leszka Ojrzyńskiego. S Czytaj całość
endriu122
8.11.2015
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Dajcie grać Koronie wszystkie mecze na wyjazdach a wtedy mistrz będzie tylko jeden.Hehehe....:).Taki żarcik.