- Lech zrobił na początku pół sytuacji i strzelił gola. My zaraz potem mieliśmy trzy klarowne i nie wpadło nic - przyznał niepocieszony Grzegorz Bonin.
Łęcznianie mają do siebie sporo pretensji. - Jeśli na takim terenie nie wykorzystuje się tylu szans, to ciężko wygrać. Spisywaliśmy się nieźle, ale po czerwonej kartce mecz się w zasadzie skończył. Później trudno już było cokolwiek zrobić - dodał doświadczony pomocnik.
Wykluczenie Radosława Pruchnika miało miejsce po jego bezmyślnym faulu na Macieju Gajosie. Zawodnik Górnika powinien zrezygnować z ataku, bo sytuacja nie była stuprocentowa. - Myślę, że on sam zdaje sobie z tego sprawę. Sędzia nie miał niestety wyboru. Szkoda, że tak się ułożyło, bo w drugiej połowie też graliśmy do tego momentu dobrze - stwierdził Bonin.
Podopieczni Jurija Szatałowa sami się chyba nie spodziewali, że tak łatwo przejmą w Poznaniu inicjatywę. - Lech zakładał pewnie inny obraz gry, ale wszystko weryfikuje boisko. Nasze założenia zostały w zasadzie zrealizowane, oczywiście poza skutecznością - zakończył.
#dziejesiewsporcie: Falcao zadziwia techniką