Piątkowy mecz dla obu drużyn był niezwykle istotny. Wisła Płock grała o pozycję lidera na półmetku zmagań I ligi, a GKS Katowice w przypadku zwycięstwa zbliżyłby się do czołówki zaplecza Ekstraklasy. Pojedynek zakończył się triumfem Wisły 2:0, a oba gole dla płockiego zespołu zdobył Damian Piotrowski. Tym samym zespół ten po siedemnastu kolejkach jest liderem rozgrywek.
W końcówce spotkania nerwów na wodzy nie utrzymał Marcin Kaczmarek, który przez sędziego Pawła Pskita został odesłany na trybuny. - Jeżeli uraziłem pana sędziego to go przepraszam. Ja raczej staram się rozmawiać na argumenty, byłem agresywny na ławce w dobrym tego słowa znaczeniu. Powiedziałem po faulu, że to jest skandal. Jeżeli sędzia uważał, że to było takie przewinienie, żeby mnie wyrzucić na trybuny, to była jego decyzja. Nie chcę jej komentować, bardzo z żałuje, bo zdarzyło mi się to po raz pierwszy od wielu lat. Mamy dwa szalenie istotne mecze dla układu tabeli i prawdopodobnie nie będę mógł w nich uczestniczyć z ławki rezerwowych - przyznał trener płockiego zespołu.
Wisła zagrała kolejny dobry mecz, mimo że przez większość spotkania musiała sobie radzić bez swojego kapitana. Maksymilian Rogalski opuścił boisko w 40. minucie. - Musze pogratulować mojej drużynie olbrzymiej konsekwencji. Biorąc pod uwagę to jak personalnie musieliśmy przystąpić do tego meczu, mieliśmy swoje problemy w trakcie gdy Rogalski musiał przedwcześnie zejść z boiska, zespół stanął na wysokości zadania. Pokonaliśmy przeciwnika, który w ostatnich sześciu meczach zdobył najwięcej punktów i był na fali wznoszącej - stwierdził Kaczmarek.
Szkoleniowiec Wisły doskonale zdawał sobie sprawę z wagi piątkowego pojedynku. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że ten mecz albo nas od GKS-u oddali, a ja dalej uważam, że jest to jeden z kandydatów do awansu, albo tę różnicę zniweluje. Dążenie do celu i sukcesu było decydujące. Wygraliśmy bardzo ważny mecz - powiedział Kaczmarek.