Marcin Kamiński: Nie ma co ukrywać, to były męki

Newspix / WOJCIECH KLEPKA / CYFRASPORT
Newspix / WOJCIECH KLEPKA / CYFRASPORT

Po zwycięskim rewanżu z KGHM Zagłębiem i awansie do półfinału Pucharu Polski Marcin Kamiński bez ogródek przyznał, że styl tej wygranej był kiepski, a poznaniacy muszą teraz poprawić formę przed znacznie trudniejszym wyjazdem do Szczecina.

- Nie ma co ukrywać, to były męki, bo mecz kompletnie nie układał się po naszej myśli. Gra była bardzo rwana, to dotyczy zresztą obu zespołów. Brakowało dłuższego utrzymania się przy piłce, uspokojenia sytuacji na boisku, zamiast tego było nerwowo. Efekt końcowy jednak cieszy, celem był awans i przynajmniej to udało się osiągnąć - przyznał Marcin Kamiński.

Czasu na regenerację nie ma, bo już w niedzielę zespół Jana Urbana czeka kolejne spotkanie w Ekstraklasie z solidną w tym sezonie Pogonią Szczecin. Tymczasem Kolejorz wciąż musi odrabiać straty po koszmarnym starcie. - Każdy zdaje sobie sprawę w jakim położeniu jesteśmy. Wystarczy spojrzeć w tabelę i już to powinno nas motywować - dodał.

Portowcy nie należą do ulubionych przeciwników Lecha. Na inaugurację obecnych rozgrywek wygrali w Poznaniu 2:1. - Musimy być jednością na boisku, utrzymywać koncentrację i być właściwie ustawieni. Ostatnie spotkania napawają optymizmem, pokazaliśmy w nich, że potrafimy strzelać bramki i zwyciężać. Teraz trzeba to udowodnić w Szczecinie i być czujnym, bo jest w Ekstraklasie kilku trenerów, którzy lubią stosować jakieś niekonwencjonalne manewry taktyczne, a Czesław Michniewicz do nich należy - zaznaczył Kamiński.

Do końca rundy lechitów czeka jeszcze osiem spotkań w ciągu miesiąca. - Trener Urban nadal zapewne będzie rotował składem. W tych okolicznościach jest to wskazane, zwłaszcza że dotąd się sprawdzało i przyniosło nam poprawę wyników - zakończył.

Źródło artykułu: