W piątek Leo Beenhakker po raz pierwszy podczas pobytu w Polsce nie wykluczył, że może nie dokończyć eliminacji z naszą kadrą. Po wyrzuceniu z Feyenoordu Rotterdam przeciętnego Gertjana Verbeeka, to właśnie Holender stał się najpoważniejszym kandydatem do zajęcia jego miejsca. Władze tego klubu chcą, żeby Beenhakker prowadził ich zespół do końca tego sezonu. Potem miałby zostać dyrektorem technicznym Feyenoordu.
Holender upiera się, że do tej pory nie otrzymał oferty z Rotterdamu. Jednocześnie nie wyklucza jednak, że jeśli takowa nadejdzie, to być może z niej skorzysta! - Rozważę ją. Wszyscy wiedzą, że moja sytuacja w Polsce jest trudna. Jestem z Feyenoordem związany, ale to nie znaczy, że przyjmę od niego każdą propozycję - tłumaczy.
Co Beenhakker ma na myśli mówiąc, że jego sytuacja w Polsce jest trudna? Gazeta Wyborcza spekuluje, że chodzi głównie o konflikty z działaczami PZPN. - Ludzie w Polsce przekraczają granice, których przekraczać nie wolno. Do krytyki jako trener jestem przyzwyczajony, ale do chamskich sugestii nie przyzwyczaję się nigdy. To nie mój świat, nie potrafię się tu odnaleźć. Czuję się tu coraz gorzej. I może dlatego będę pracował w Feyenoordzie - mówił jeszcze w piątek na łamach Rzeczpospolitej.
Pytany czy dokończy z kadrą Polski eliminacje MŚ, Beenhakker mówi: "Nie". - Czy możliwe jest to, że już w najbliższym spotkaniu o punkty z Irlandią Płn. kadrę poprowadzi kto inny? Wszystko jest możliwe - dodaje.
Zaskoczony całą sytuacją prezes PZPN Grzegorz Lato na razie odmawia komentarza. - Zawołam Beenhakkera do gabinetu i wszystko z nim wyjaśnię. Czy prezes PZPN jest przygotowany na nowego selekcjonera? Powiem panu, że prezes PZPN jest przygotowany na wszystko.