Podbeskidzie Bielsko-Biała nadal jest jedyną drużyną w Ekstraklasie, która do tej pory nie odniosła na swoim terenie zwycięstwa. Bielszczanie byli w niedzielę blisko, by zakończyć niekorzystną passę i to w meczu z wiceliderem i jednym z kandydatów do mistrzostwa - Legią Warszawa. Bielszczanie, grając przez większość meczu w dziesiątkę, prezentowali się dużo lepiej niż Legioniści.
Jednak po zakończeniu spotkania Podbeskidzie nie miało dużych powodów do radości. Legia w ostatniej akcji meczu wydarła rywalom zwycięstwo. - To był rollercoaster. Dostając z Legią czerwoną kartką to wiadomo, że łatwo nie jest. Udało nam się strzelić bramkę na 2:1 i niestety na 6 sekund przed zakończeniem meczu tracimy gola z powodu błędu indywidualnego. Zgubiliśmy krycie - ocenił trener bielskiego zespołu, Robert Podoliński.
Strata punktów w ostatnich sekundach boli, ale bielszczanie w meczu z Legią pokazali się z dobrej strony. Gracze Podbeskidzia zaprezentowali to z czego są znani: góralski charakter, nieustępliwość, waleczność i ambicję. - Szanujemy ten punkt, Cieszę się, że pracuję z ludźmi, którzy mają charakter i wolę walki. Potrafiliśmy w dziesiątkę nawiązać walkę z Legią i to momentami na całkiem niezłym poziomie - powiedział Podoliński.
Szkoleniowiec Podbeskidzia długo nie decydował się na przeprowadzenie zmian. W drugiej połowie Roberta Demjana zmienił młody Kamil Jonkisz. Dopiero w 90. minucie na boisku pojawił się Dariusz Kołodziej, a na przeprowadzenie trzeciej zmiany zabrakło już czasu. - Zwlekałem ze zmianami, bo zostało 6 sekund. Puszczając piłkarza przed tym czasem Legia dostałaby dodatkowe 30 sekund. Myślałem, że sobie poradzimy przez ten czas, ale jak widać w piłce to jest dużo - stwierdził Podoliński.
Trener Górali zwrócił jednak uwagę na fakt, że mógł na boisko desygnować w końcówce obrońcę Gracjana Horoszkiewicza. - Ciężko mi zmieniać i ingerować w zespół, który nieźle funkcjonuje w grze defensywnej. Dysponowaliśmy środkowym obrońcą i raczej piłkarzami ofensywnymi. W kontekście meczu może popełniłem błąd nie robiąc zmiany wcześniej, ale zostało niewiele czasu. Możemy to w tej chwili rozpatrywać, że trener popełnił błąd nie robiąc zmiany wcześniej - ocenił Podoliński.