Oba zespoły szykowały się na tę batalię, która jak każdy zagłębiowsko-śląski pojedynek wzbudzała dodatkowe emocje. Mimo że pogoda była mroźna, to atmosfera gorąca. W pierwszej połowie inicjatywa należała do Ślązaków, co jednak nie przełożyło się na żadną bramkę.
Te padały w samej końcówce. Wtedy atmosfera była bardzo napięta. W 83. minucie trafił Povilas Leimonas, a kilkadziesiąt sekund później odpowiedział Michał Fidziukiewicz, który w 90. minucie ustalił wynik na 2:1 dla Zagłębia Sosnowiec.
- Wiedzieliśmy, że będzie trudno. Nie zawsze gra się pięknie. To był mecz, w którym było dużo walki, a mało składnych akcji. Pierwsza połowa była bardzo, bardzo trudna, ciężko nam się grało, trudno było stworzyć jakąś składną akcję. Po przerwie lepiej czuliśmy się piłkarsko i fizycznie. Cieszymy się ze zwycięstwa, odniesienie go było bardzo trudne. Zdajemy sobie sprawę, że może nie było pięknie, ale trzy punkty zostały w Sosnowcu. To było dla nas najważniejsze - powiedział kapitan Zagłębia, Sebastian Dudek.
Gra sosnowieckiej drużyny przeszła metamorfozę, a to wszystko dzięki jednej zmianie. Drugą połowę rozpoczął Łukasz Sołowiej, który zastąpił Jakuba Araka. Ta roszada wzmocniła środek obrony, dzięki czemu piłkarze GKS-u Katowice nie mogli już wyprowadzać akcji tą strefą.
- Trudno było nam wejść w tę pierwszą połowę, nie wiem czemu. Tak naprawdę mieliśmy grać blisko siebie, a graliśmy za szeroko. GKS grał sobie piłką, a my biegaliśmy. To był błąd, bo nie mogliśmy złapać swojego rytmu. Po przerwie było całkiem inaczej. Gdyby ten mecz trwał pół godziny dłużej, to mogło być więcej bramek - zaznaczył Dudek.
Obecnie Zagłębie plasuje się na trzecim miejscu w ligowej tabeli, mając na koncie 33 punkty. Jednak przed drużyną jeszcze jeden zaległy mecz 17. kolejki, który rozegra w sobotę 5 grudnia. Sosnowiczanie zmierzą się wtedy na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz.