Leszek Ojrzyński: Zagraliśmy dla całego Śląska

Górnik Zabrze powoli odzyskuje wigor. Po ograniu lidera przyszedł wyjazdowy triumf nad Jagiellonią. Trener Leszek Ojrzyński zdaje sobie sprawę, że przed drużyną jeszcze ogrom pracy.

Dominik Polesiński
Dominik Polesiński

- Przyjechaliśmy tutaj wygrać bowiem remisy, których mamy najwięcej w lidze, nic nam nie dają. Mecz niestety ułożył się nie tak jak sobie układaliśmy. Udało się zareagować po stałym fragmencie i mecz zaczął się praktycznie od nowa. Były wzloty i upadki, do tego trochę szczęścia i udało się zrealizować cel - ocenił na gorąco po spotkaniu opiekun Górnika Zabrze.

Wielu obserwatorów wskazywało na przypadkowość większości bramek. - Przy pierwszym straconym golu zamiast wybić piłkę, asystowaliśmy i była to wyjątkowo głupio stracona bramka. Wyrównaliśmy po stałym fragmencie, w olbrzymim tłoku, podobnie jak gospodarze w drugiej połowie - podzielił opinię Leszek Ojrzyński.

Wygrana w Białymstoku miała dla gości wyjątkowe znaczenie. - Zagraliśmy dla całego Śląska. Jest Barbórka i większość ludzi kibicuje Górnikowi. Dlatego mamy satysfakcję, że przyczyniliśmy się do radosnego wieczoru w wielu domach. Powrót po wygranej nie będzie jednak specjalnie celebrowany bo zdajemy sobie sprawę z naszego położenia - powiedział szkoleniowiec.

Górnik odbił się od dna, ale nadal potrzebuje punktów. Sytuacja wciąż jest trudna. Po meczu w Białymstoku powiększyło się grono kontuzjowanych. Już w 12. minucie murawę zmuszony był opuścić Erik Grendel. - Mamy szpital w drużynie, a straciliśmy kolejnych 2 piłkarzy. Kontuzja Grendela i przymusowa pauza Madeja komplikują sprawę. Muszę pomyśleć jak teraz poukładać drużynę by dać sobie szansę na radosne święta - zakończył zafrasowany.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×