Ryzykowna taktyka Schuberta zaskoczyła Bayern. Gra trójką w obronie kluczem do sukcesu

 / PATRIK STOLLARZ / AFP
/ PATRIK STOLLARZ / AFP

Trener Borussii Moenchengladbach znów udowodnił, że jest znakomitym fachowcem. Andre Schubert podjął ryzyko przed meczem z Bayernem (3:1) i po końcowym gwizdku mógł triumfować.

Zaskoczenie było ogromne, kiedy okazało się, że w podstawowym składzie Borussii Moenchengladbach wystąpi Nico Elvedi. Urodzony w 1996 roku zawodnik rodem ze Szwajcarii wcześniej zagrał tylko trzykrotnie w Bundeslidze i za każdym razem w samej końcówce spotkania. Andre Schubert mógł ustawić obok innego 19-latka Andreasa Christensena doświadczonego Tony'ego Jantschke, ale zdecydował się na inne rozwiązanie.

Gladbach nie zagrali tradycyjnym systemem 4-4-2, ale zdecydowali się na ustawienie zbliżone do 3-5-2. Tercet stoperów stworzyli Elvedi, Christensen i Havard Nordtveit, a dzięki temu odciążeni od zadań destrukcyjnych zostali nominalni boczni obrońcy Julian Korb oraz Oscar Wendt. - To było istotne, żeby pozwolić na bardziej ofensywną grę naszym bocznym defensorom. Od czwartku intensywnie zaczęliśmy trenować takie ustawienie - przyznał Schubert, cytowany przez "Bild". - Najważniejsze, że zespół w pełni zrealizował moje założenia. To pozwoliło nam wygrać - dodał.

- Jesteśmy chyba pierwszym zespołem, który zdecydował się zagrać przeciwko Bayernowi trójką w obronie. Staraliśmy się też kryć wszystkich zawodników jeden na jeden na całej przestrzeni boiska - stwierdził zadowolony kapitan Granit Xhaka, ciesząc się, że mistrzowie Niemiec nie zdołali zepchnąć Borussii do obrony i zagrać atakiem pozycyjnym.

- Chcieliśmy zaskoczyć Bayern naszą taktyką i to udało się perfekcyjnie. Trener znakomicie to wymyślił - chwalił Schuberta Wendt, który często włączał się do akcji ofensywnych i strzelił gola na 1:0. Korb też miał sporo miejsca w przodzie - asystował przy trafieniu na 3:0 Fabiana Johnsona, a wcześniej znalazł się w idealnej sytuacji, ale jego strzał obronił Manuel Neuer.

Ryzyko Schuberta się opłaciło, ale Gladbach mieli sporo szczęścia w pierwszej połowie. Bardzo niewiele brakowało, by Bayern Monachium objął prowadzenie, a wtedy mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej. Bawarczycy mieli co najmniej trzy świetne okazje, zmarnowali je, za to po przerwie gospodarze zaczęli grać już koncertowo.

Co musiałby zrobić Lewandowski, żeby znaleźć się w finałowej trójce Złotej Piłki

Komentarze (1)
avatar
Chrisrks
6.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fakt jest taki,że w MG mają sposób na Monachijczyków.Ciekawe ile drużyn spróbuje zagrać podobną taktyką z Bayernem?