Pasy zremisowały w Gliwicach z liderem, choć od 32. minuty prowadziły po golu Denissa Rakelsa, ale w ostatniej akcji I połowy Piast wyrównał. Po centrze Kamila Vacka Grzegorz Sandomierski minął się z piłką, ta trafiła do Urosa Koruna, który wbił ją przed bramkę, a tam Bartosz Rymaniak posłał ją do swojej siatki.
- Pierwsze wrażenie miałem takie, że byłem faulowany, ale nie byłem. Nie będę robił z siebie durnia, że byłem faulowany. Minąłem się z piłką, to był mój błąd, choć zabrakło mi niewiele do tego, by dotknąć piłkę. Szkoda, bo uważam, że gdybyśmy dowieźli prowadzenie do przerwy, to wygralibyśmy w Gliwicach - mówi Sandomierski.
Bramkarz Pasów czuje niedosyt w związku z tym, że jego zespół nie wrócił do Krakowa z kompletem punktów: - Trzeba szanować ten remis, ale nie wzięlibyśmy go w ciemno przed meczem. Przyjechaliśmy do Gliwic po zwycięstwo, ale się nie udało. Raz prowadziliśmy, raz goniliśmy wynik, więc mamy mieszane uczucia. W trzech ostatnich meczach z trudnymi rywalami zdobyliśmy siedem punktów i to dobry bilans.
Cracovia już od kilku kolejek utrzymuje się na podium, ale przy Kałuży 1 unikają składania deklaracji.
- Pierwsza "ósemka" to klucz do tego, by grać o coś więcej. Nie możemy się zdrzemnąć i nie możemy zapowiadać czegoś wielkiego. Metoda małych kroczków się nam sprawdza - mówi bramkarz Pasów.