Cracovia ze sporym niedosytem. "Samobój rozp*** nam plan"

W hicie 19. kolejki Ekstraklasy Cracovia zremisowała z Piastem w Gliwicach 2:2 i choć Pasy są dopiero drugim zespołem, który wywiózł zdobycz z Okrzei 20, wracały do Krakowa ze sporym niedosytem. - Powinniśmy wygrać - mówi trener Jacek Zieliński.

Pasy prowadziły od 32. minuty po pięknym golu Denissa Rakelsa, ale choć w I połowie kompletnie zdominowały rywala, ten w ostatniej akcji przed przerwą doprowadził do wyrównania, gdy po strzale Urosa Koruna Bartosz Rymaniak interweniował tak niefortunnie, że wpakował piłkę do swojej siatki. Uderzenie Słoweńca było dopiero pierwszym Piasta w światło bramki Cracovii.

Siedem minut po przerwie Piast wyszedł na prowadzenie za sprawą Martina Nespora, ale Cracovia szybko wyrównała po "główce" Pawła Jaroszyńskiego. Pasy odzyskały kontrolę nad spotkaniem, ale na zdobycie zwycięskiej bramki nie było ich już stać.

Krakowianie są dopiero drugim w tym sezonie zespołem, który wyjechał z Gliwic z punktami, ale mimo to zespołowi Jacka Zielińskiego towarzyszyło uczucie sporego niedosytu.

- Zremisowaliśmy na obiekcie lidera i powinniśmy skakać z radości, ale tej radości w szatni nie było, bo powinniśmy ten mecz wygrać. Może zabrzmi to trochę bezczelnie, może trochę bufoniasto, ale byliśmy zespołem dominującym i powinniśmy wygrać, ale prawda jest taka, że w piłce statystyki nie wygrywają - mówi trener Zieliński i dodaje: - Widać było, że przyjechaliśmy do Gliwic po zwycięstwo, ale się nie udało. Na parę minut straciliśmy kontrolę nad meczem i straciliśmy dwie bramki, przez co mamy tylko punkt.

- Każdy punkt zdobyty na wyjeździe się szanuje, ale patrząc na przebieg spotkania, mamy niedosyt. Powinniśmy wygrać, ale taka jest piłka, że bramki czasem padają z przypadku i tak Piast strzelił swoje gole. Bramkę na 2:1 Piast zdobył po ewidentnym faulu na mnie, ale trudno - każdy się myli. Były momenty dobrej gry Piasta, ale to my mieliśmy przewagę. Jest niedosyt, ale szanujemy ten remis, bo nie każdy zdobywa w Gliwicach punkty - mówi kapitan Cracovii, Piotr Polczak.

Remis Pasom zapewnił Paweł Jaroszyński, dla którego to pierwsze trafienie w Ekstraklasie: - Cieszę się, że rozwiązałem worek z bramkami i liczę na kolejne gole. Piast nie był taki straszny. W pierwszej połowie nie zagroził nam aż do tego gola samobójczego i mieliśmy wszystko pod kontrolą. Druga połowa pokazała, że potrafimy wstać z kolan i uratować remis.

Trener Zieliński nie jest usatysfakcjonowany remisem, ale cieszy go postawa jego podopiecznych. - Byliśmy stroną dominującą, graliśmy lepiej w piłkę, ale trzeba było strzelić trzecią bramkę, bo to jest najważniejsze. Jestem jednak pełen uznania dla chłopaków, bo zagraliśmy bardzo dobre spotkanie - komentuje opiekun Pasów.

- Pierwsza połowa była pod względem taktycznym wzorcowa, ale samobójcza bramka w 45. minucie rozp*** nam zupełnie plan. Potem szybko po przerwie daliśmy się Piastowi zaskoczyć, ale biorąc pod uwagę całe 90 minut, można optymistycznie patrzeć na dwa ostatnie mecze. Jeśli zrobimy w nich sześć punktów, to uznam rundę za udaną - puentuje Zieliński.

Źródło artykułu: