Bohater Pogoni: Zażegnaliśmy kryzys

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP /  /
PAP / /
zdjęcie autora artykułu

Drugie z rzędu zwycięstwo Portowców pomogło im umocnić się w ścisłej czołówce. Po emocjonującej koncówce szczecińska ekipa pokonała Górnika Łęczna 3:2.

Seria sześciu meczów bez wygranej sprawiła, że Pogoń oddaliła się od podium. Szczecińska ekipa wraca jednak na właściwe tory. W poniedziałek drugi raz z kolei zgarnęła komplet punktów. - Cieszy drugie zwycięstwo z rzędu. Myślę, że zażegnaliśmy kryzys i będziemy wygrywać częściej niż ostatnio - ocenia Adam Frączczak. - Każda drużyna w pewnym momencie sezonu ma jakiś kryzys. My powoli swój zażegnujemy, z kolei Górnik Łęczna jest w kryzysie. Myślę, że każdy musi przez to przejść i się odbić - dodaje.

W Łęcznej Portowcy szybko udokumentowali swoją wyższość nad Górnikiem i już po kwadransie prowadzili 2:0. Tę drugą bramkę pięknym strzałem z rzutu wolnego zdobył Frączczak. - Szczerze, to nie byłem wyznaczony do rzutu wolnego. Chciałem strzelić. Nie zawsze się uda, ale trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność i spróbować. Teraz się udało - przyznaje 28-letni napastnik.

Frączczak jeszcze raz pokonał Sergiusza Prusaka, tym razem strzałem z rzutu karnego. Po raz ostatni dwa razy trafił on do siatki... w czerwcu 2013 roku. Czy dobry występ w Łęcznej sprawi, że łatwiej będzie mu o kolejne bramki? - Jeżeli będę grał na ataku, to na pewno będzie łatwiej. Wiadomo też, że różnie z tą naszą kadrą bywa. Na pewno będę się starał - podkreśla.

Wysokie prowadzenie rozluźniło Pogoń, przez co Górnik dominował na murawie i w drugiej połowie napędził rywalowi sporo strachu. Łęczyńska ekipa zdobyła dwa gole, ale zabrakło jej czasu, by doprowadzić do remisu. - Myślę, że przede wszystkim nie możemy się tak cofać. To jest nasza bolączka. Głęboko się cofamy i mamy problem, żeby później wyprowadzić kontrę czy nie stracić bramki. Nad tym musimy najbardziej pracować. Jesteśmy jednak zadowoleni z tych trzech punktów, bo bardzo chcieliśmy złapać serię. To jest dobry początek, żeby zakończyć ten rok z czterema zwycięstwami - ocenia Frączczak.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)