Dwumecz III rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów - rozegrany na przełomie lipca i sierpnia - przyniósł Kolejorzowi porażki 1:3 i 0:1. Wynikiem 0:2 zakończył się natomiast pojedynek obu ekip w Bazylei już w fazie grupowej Ligi Europy. Miało to miejsce 1 października.
Dawid Kownacki przyznał, że analizowanie przeciwnika nie wymaga tak dużo czasu jak we wcześniejszych przypadkach. - Dobrze znamy FC Basel, graliśmy z tym rywalem trzykrotnie. Szkoda tylko, że ani razu nie udało nam się zwyciężyć. Liczę jednak na wielką koncentrację i zaangażowanie, które pozwolą nam odwrócić niekorzystną tendencję. Na pewno natomiast nie ma potrzeby rozpracowywać od nowa przeciwnika.
Szwajcarzy przyjadą do Poznania osłabieni (trapią ich kontuzje i kartki), a także pewni awansu do 1/16 finału. Jak to wpłynie na losy pojedynku? - Ta drużyna prezentuje wielką klasę niezależnie od tego kto danego dnia może zagrać. Ja jestem jednak dobrej myśli. Ciągle wierzę, że możemy awansować i liczę, że w końcu zdobędziemy trzy punkty - zaznaczył Kownacki.
Młody napastnik uważa, że nadchodzi idealny moment na przerwanie niekorzystnej passy w spotkaniach z zespołem z Bazylei. - Patrząc na poprzednie okresy, w których rozgrywaliśmy te mecze, obecny jest w porównaniu do nich znakomity. Mamy za sobą kilka zwycięstw, do tego awansowaliśmy w Pucharze Polski i czujemy się mocni. Zdecydowanie poprawiła się również atmosfera, a to zawsze pomaga. Nastawienie jest bardzo pozytywne.
Kownacki podkreśla też, że Kolejorz ma za sobą długo wyczekiwany przełom i to również może mu pomóc w czwartek. - Potrzebowaliśmy meczów, w których coś nam się uda. Dobre symptomy było widać już gdy podejmowaliśmy Ruch Chorzów. Przegrywaliśmy 0:2, ale potrafiliśmy z tego wyjść, a mogło się to skończyć nawet zwycięstwem. To był moment, od którego zaczęła się nasza odmiana - zakończył.