Paweł Olkowski doczekał się powrotu do "jedenastki". W Bremie zagrał jednak przeciętnie

Po niemal dwóch miesiącach oczekiwania Paweł Olkowski dostał szansę występu od pierwszego gwizdka w meczu 1.FC Koeln. Notowań u trenera Petera Stoegera - sądząc po notach wystawionych przez niemieckie media - raczej nie poprawił.

18 października Paweł Olkowski grał przez 57 minut w pojedynku 9. kolejki z Hannoverem 96 (0:1). Spisał się nie najlepiej i trener postanowił odsunąć go od podstawowego składu. Boczny obrońca w Monachium siedział na ławce, miał natomiast zagrać kilka dni później w 1/16 finału Pucharu Niemiec (28 października), jednak podczas rozgrzewki doznał kontuzji.

Na skutek problemów zdrowotnych Olkowski stracił dwa mecze. Kiedy się wyleczył, okazało się, że jest tylko rezerwowym. Łącznie opuścił więc aż sześć pojedynków Kozłów o stawkę. Poprawa jego położenia nastąpiła w 15. serii gier, gdy wbiegł na boisko po przerwie w spotkaniu z FC Augsburg (0:1), a w sobotę na Weserstadion w Bremie zagrał już w pełnym wymiarze czasowym.

Przywrócenie Olkowskiego do "jedenastki" równało się powrotem na pozycję prawoskrzydłowego Marcela Rissego. Niemiec nieźle radził sobie w linii obrony, ale Peter Stoeger uznał, że bardziej przyda się na swojej nominalnej pozycji. Risse za mecz zakończony remisem 1:1 został oceniony korzystnie ("3"), natomiast Polak otrzymał słabsze oceny: "5" od "Bildu" oraz "4,5" od Sportalu (gdzie "1" - najlepsza nota, "6" - najgorsza).

Wskazano, że u Olkowskiego widoczny był brak praktyki meczowej w ostatnich tygodniach, a w I połowie spore problemy sprawiał mu duet Levin Oztunali - Santiago Garcia. Po przerwie, kiedy Koeln zaczął przeważać nad Werderem, 25-latek miał już więcej przestrzeni w przodzie i robił lepsze wrażenie, lecz mimo to należał do słabszych ogniw 1.FC. Nie jest zatem pewne, czy w ostatnim tegorocznym występie - 19 grudnia z BVB - zagra w podstawowym składzie.

Komentarze (0)